"Rasizm jest złem i ci, którzy dopuszczają się przemocy w jego imieniu, są przestępcami i zbirami, łącznie z KKK (Ku-Klux-Klanem), neonazistami, zwolennikami białej rasy i innymi grupami nienawiści, które są odrażające dla wszystkiego, co jest nam drogie jako Amerykanom" - powiedział Trump w Białym Domu. W Charlottesville samochód wjechał w grupę demonstrantów protestujących przeciwko wiecowi skrajnej prawicy, przeciwnej planowanemu przez władze miejskie usunięciu pomnika generała Roberta E. Lee, dowódcy wojsk Konfederacji w czasie wojny secesyjnej (1861-1865). Wiec odbywał się pod hasłem: "Zjednoczyć prawicę". Dwie godziny przed incydentem z samochodem doszło do gwałtownych starć między uczestnikami wiecu i kontrdemonstrantami, głównie lewicowymi aktywistami. Gubernator stanu Wirginia Terry McAuliffe wprowadził w mieście stan wyjątkowy. Trump potępił w sobotę zamieszki w Charlottesville, mówiąc: "Śledzimy przerażające wydarzenia w tym mieście. Zdecydowanie potępiamy te przejawy nienawiści, bigoterii i przemocy z wielu stron". Wielu przedstawicieli Partii Demokratycznej i Partii Republikańskiej oraz mediów uznało, że wypowiedź ta była zdecydowanie zbyt ogólnikowa i że prezydent powinien wprost potępić "białych nacjonalistów", uważanych także za przedstawicieli skrajnej prawicy, którzy zorganizowali wiec. "Akt terroru" Prokurator generalny USA Jeff Sessions powiedział natomiast w poniedziałek, że tragedia w Charlottesville w stanie Wirginia "nosi wszelkie znamiona rodzimego terroryzmu". Neonazista, który wjechał w tłum, spowodował śmierć jednej osoby i ranił 19.Domniemany sprawca tragedii to 20-letni James Alex Fields Jr. Podczas demonstracji białych nacjonalistów i kontrdemonstracji ich przeciwników potrącił on rozpędzonym samochodem dodge challenger 32-letnią Heather Heyer, powodując jej śmierć, a następnie uderzył w dwa jadące przed nim samochody. W wyniku reakcji łańcuchowej samochody wjechały w uczestników kontrdemonstracji, powodując poważne, a w niektórych przypadkach krytyczne obrażenia u 19 osób. Podczas zamieszek w Charlottesville w katastrofie policyjnego śmigłowca zginęło także dwóch policjantów. Fields, który przyjechał na demonstrację ekstremistów zorganizowaną pod hasłem "Zjednoczyć prawicę" ze stanu Ohio, uciekł z miejsca wypadku, jednak wkrótce został zatrzymany. Nauczyciel historii Fieldsa powiedział, już "w szkole średniej był on zafascynowany Hitlerem i nazizmem". Sprawca tragedii został oskarżony o morderstwo, poranienie 19 osób oraz ucieczkę z miejsca wypadku. Sessions, minister sprawiedliwości i prokurator generalny, w przeszłości często krytykowany za rasistowskie uprzedzenia, zapowiedział w poniedziałek, że prokuratorzy federalni zamierzają wysunąć przeciw Fieldsowi dalsze zarzuty, w tym oskarżenia na podstawie ustawy o walce ze zbrodniami nienawiści. "Gwarantuję, że wysuniemy przeciw niemu najbardziej surowe zarzuty, jakie są możliwe" - dodał. Fields, który zaciągnął się do wojska, zrezygnował z dalszej służby wojskowej po wstępnym przeszkoleniu. Obecnie przebywa w lokalnym areszcie śledczym w Charlottesville.