Wojskowa maszyna wylądowała na niewielkim lotnisku w mieście Mthatha wczesnym popołudniem (czasu lokalnego). Na miejscu czekali krewni, bliscy i przyjaciele Mandeli, przedstawiciele władz i wojskowi. Tłum zgromadził się na obrzeżach lotniska. Ludzie zareagowali krzykami i aplauzem, gdy samolot, eskortowany przez dwa myśliwce, wylądował. Konwój pogrzebowy ma jeszcze dwukrotnie zatrzymać się w mieście, by mieszkańcy mogli złożyć hołd Mandeli na ziemi jego przodków. Następnie wyruszy do Qunu, odległej o około 30 km. Mandela, bohater walki z apartheidem i pierwszy czarnoskóry prezydent RPA, zmarł 5 grudnia w wieku 95 lat. We wtorek w Johannesburgu odbyły się uroczystości żałobne ku jego czci z udziałem wielu światowych przywódców. Następnie w ciągu trzech dni, od środy do piątku, około 100 tysięcy ludzi pożegnało go w Pretorii, składając hołd przed jego trumną. W Qunu, zgodnie ze swoim życzeniem, Mandela zostanie pochowany na rodzinnym cmentarzu; spoczywają tam już jego rodzice, siostra i trójka dzieci. Uroczystość ta ma być połączeniem ceremoniału wojskowego z tradycyjnymi rytuałami pogrzebowymi ludu Xhosa (Khosa), z którego pochodził Mandela. Media odnotowują w sobotę, że w pogrzebie nie będzie uczestniczył arcybiskup Desmond Tutu, bliski przyjaciel Mandeli, laureat pokojowego Nobla. Duchowny poinformował, że nie został zaproszony na uroczystość; przedstawiciele władz utrzymują jednak, że jest na liście gości. Jak przypominają światowe agencje, Tutu ostro krytykował rządzący Afrykański Kongres Narodowy, oskarżając tę partię o odwrócenie się od ideałów społecznych z czasów walki z apartheidem. Według zalecenia rodziny Mandeli zdjęcia z kameralnej uroczystości w Qunu przekażą światu tylko państwowy nadawca SABC oraz wyznaczony fotograf.