"Stany Zjednoczone Ameryki przechodzą proces rewizji swej polityki w sprawie zmian klimatycznych oraz porozumienia z Paryża i dlatego nie są w stanie przyłączyć się do konsensusu w tych kwestiach" - głosi dokument. "Rozumiejąc ten proces, szefowie państw i rządów Kanady, Francji, Niemiec, Włoch, Japonii i Zjednoczonego Królestwa oraz przewodniczący Rady Europejskiej i Komisji Europejskiej potwierdzają swe mocne zobowiązanie na rzecz szybkiego wprowadzenia porozumienia paryskiego" - czytamy w komunikacie. Prezydent USA Donald Trump zapowiedział na Twitterze, że decyzję w sprawie porozumienia przewidującego ograniczenie emisji gazów cieplarnianych podejmie w przyszłym tygodniu. Prezydent USA wyraził sprzeciw wobec zawartych tam postanowień, by powstrzymać zmiany klimatyczne, uznając założenia za zbyt kosztowne. Sprawa klimatu wywołała największy spór w czasie obrad w Taorminie. Z podziałami na tym tle wiąże się też decyzja Trumpa i kanclerz Niemiec Angeli Merkel o rezygnacji z tradycyjnej konferencji prasowej po zamknięciu obrad. Media przytaczają wypowiedź Merkel, która oceniła, że cała dyskusja na temat zmian klimatycznych była trudna i "niesatysfakcjonująca". Jak zaznaczyła Merkel, sześć krajów i Unia Europejska stały przeciwko USA, które rozważają wyjście z porozumienia paryskiego zawierającego zobowiązanie do ograniczenia emisji gazów cieplarnianych. "Nie ma dotychczas żadnych przesłanek pozwalających przypuszczać, że Stany Zjednoczone Ameryki zaakceptują porozumienie lub go nie zaakceptują" - wyjaśniła Merkel. "Pokazaliśmy bardzo wyraźnie, że nie zrezygnujemy z naszego stanowiska" - zaznaczyła niemiecka kanclerz w imieniu pozostałych uczestników szczytu. Ponieważ w rozmowach z USA nie osiągnięto postępu, nie mogliśmy zgodnie poprzeć porozumienia paryskiego - stwierdziła kanclerz. Merkel dodała także, że nie pójdzie na kompromis w sprawie klimatu. Migracja i Rosja Na szczycie poruszono także tematykę masowej migracji i sankcji wobec Rosji. Przywódcy państw G7 podkreślili w sobotę, że napływ migrantów wymaga podjęcia wspólnych wysiłków zarówno na poziomie krajów jak i międzynarodowym. Dodali, że uznają prawa migrantów i uchodźców, ale także prawa państw do kontroli granic. "Wspierając prawa człowieka przynależne wszystkim migrantom i uchodźcom potwierdzamy suwerenne prawa państw, indywidualnie i zbiorowo, do kontrolowania swoich granic i ustalenia polityki w interesie narodowym oraz bezpieczeństwa" - głosi dokument, opublikowany po dwudniowych obradach przywódców USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, Włoch, Japonii i Kanady. Uczestnicy szczytu G7 oświadczyli także, że kryzys ukraiński może zostać rozwiązany jedynie poprzez pełne wprowadzenie przez wszystkie strony konfliktu zobowiązań z porozumień mińskich. "Podkreślamy odpowiedzialność Federacji Rosyjskiej za konflikt oraz rolę, jaką musi odegrać, by przywrócić pokój i stabilność. Ponownie potępiamy nielegalną aneksję Półwyspu Krymskiego, potwierdzamy naszą politykę jej nieuznania, w pełni popieramy niepodległość Ukrainy, integralność terytorialną i suwerenność" - głosi komunikat. Przywódcy siedmiu światowych potęg przypomnieli, że czas obowiązywania sankcji jest powiązany z pełną realizacją porozumienia z Mińska i poszanowania suwerenności Ukrainy. "Sankcje mogą zostać zniesione, kiedy Rosja zrealizuje swe zobowiązania" - napisali liderzy G7. Jednocześnie wyrazili gotowość podjęcia dalszych kroków restrykcyjnych, jeśli Rosja naruszy porozumienie. W tekście jest też zapowiedź udzielania dalszej pomocy Ukrainie, by mogła wprowadzić konieczne reformy oraz apel do władz w Kijowie o postęp w tej sprawie.