"Oddziały ratunkowe znajdują się obecnie w naprawdę trudnym stanie" - uważa Ian Higginson, cytowany w poniedziałek przez serwis BBC. Główny problem stanowi długie oczekiwanie na przyjęcie do szpitala, co może powodować zwiększenie poziomu śmiertelności - przekonuje Adrian Boyle z centrum monitoringu brytyjskich SOR-ów. Istnieją również utrudnienia w funkcjonowaniu karetek, które nie są w stanie przyjechać do każdego nagłego przypadku. Potrzeba więcej pieniędzy "Oddziały ratunkowe znajdują się obecnie w naprawdę trudnym, a w niektórych przypadkach całkowitym kryzysie i w wielu sytuacjach nie jesteśmy w stanie zapewnić opieki na takim poziomie, na jakim byśmy sobie życzyli. Nie ma wątpliwości, że jeśli nie można wezwać karetki pogotowia do kogoś, kto ma zawał serca lub udar, część tych pacjentów może poważnie ucierpieć i w wyniku tego umrzeć" - skomentował Higginson w wypowiedzi dla radia BBC. Higginson podkreślił, że pracownicy służby zdrowia robią, co mogą, ale konieczne jest dofinansowanie opieki zdrowotnej w kraju. Brytyjski rząd oświadczył, że zdaje sobie sprawę z trudnej sytuacji w szpitalach. W listopadzie 2022 roku ponad 37 tys. osób w Wielkiej Brytanii czekało ponad 12 godzin na pogotowiu ratunkowym na decyzję o przyjęciu do szpitala. To ponad trzykrotnie więcej niż w listopadzie 2021 roku, gdy ta liczba wynosiła około 10 tys. osób - wynika z danych brytyjskiej służby zdrowia. Czytaj też: Te grupy dostaną podwyżki w 2023 roku. Tobie też wzrośnie pensja?