"Będą to sankcje przeciwko Węgrom, Czechom i Słowacji" - stwierdził rzecznik prasowy Transnieftu Igor Diomin. Jedyną bezpośrednią drogą zaopatrywania tych trzech państw w rosyjską ropę jest przebiegające przez terytorium Ukrainy południowe odgałęzienie rurociągu Przyjaźń. W wypadku Czech na sankcjach Kijowa przeciwko Moskwie może ucierpieć polski PKN Orlen, który jest większościowym akcjonariuszem (63 proc.) czeskiego holdingu Unipetrol, zajmującego się przerobem ropy naftowej, dystrybucją paliw oraz produkcją petrochemiczną. Wszystkie trzy czeskie rafinerie ropy, zlokalizowane w Pardubicach, Kralupach nad Wełtawą i Litvinovie, zaopatrywane są przez rurociąg Przyjaźń, ale mają też połączenie z zachodnioeuropejską siecią dystrybucyjną poprzez zbudowany w latach 90. ropociąg IKL z Vohburga nad Dunajem w Bawarii do Kralup. Unipetrol ma 100 proc. udziałów rafinerii w Pardubicach oraz 68 proc. udziałów w rafineriach w Kralupach i Litvinovie, których drugim współwłaścicielem jest włoski koncern energetyczny Eni. Premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk poinformował w piątek, że 172 obywateli Rosji i innych państw oraz 65 firm z rosyjskim kapitałem znalazło się na liście podmiotów objętych sankcjami, opracowanej przez ukraiński rząd. Według Jaceniuka sankcje mogą też objąć zakaz tranzytu przez Ukrainę rosyjskich surowców energetycznych. Przedstawiciel Transnieftu przekazał, że w razie wstrzymania przez Kijów tranzytu ropy z Rosji koncern jest w stanie dostarczyć surowiec do odbiorców w krajach Unii Europejskiej innymi trasami, co jednak będzie się dla nich wiązało z większymi kosztami. Diomin podał, że przez terytorium Ukrainy przepływa około 14 mln ton rosyjskiej ropy rocznie. W razie konieczności Rosja może przesłać ten surowiec tankowcami przez port Ust-Ługa koło Petersburga i północną odnogą rurociągu Przyjaźń biegnącą przez Białoruś (po 7 mln ton). Rzecznik Transnieftu podkreślił, że w wypadku wstrzymania tranzytu przez terytorium Ukrainy największe straty poniosą Słowacja i Czechy, które odbierają z tego kierunku 8-9 mln ton rosyjskiej ropy, a także Węgry kupujące 6 mln ton. Diomin poinformował, że Węgry będą musiały sprowadzać ropę przez chorwacki port Omiszalj, a Czechy - przez słoweński terminal koło Triestu. Transport ropy tymi trasami - zaznaczył - będzie droższy o około 10 dolarów za baryłkę. Z Moskwy Jerzy Malczyk