45-letnia matka zapewniła, że dziecko żyło w samochodowym bagażniku tylko przez krótki czas. Wcześniej przetrzymywane było w piwnicy. Kobieta wyjaśniła, że miała już troje dzieci i nie chciała czwartego, bo brakowało jej czasu, żeby się nim zajmować. Jak podkreśla, mimo wszystko podtrzymywała dziewczynkę przy życiu, choć traktowała ją jak przedmiot. Twierdzi, że sytuacja ta stała się dla niej nie do zniesienia i dlatego zaprowadziła samochód do warsztatu naprawczego w Terrasson z dziewczynką w bagażniku - wiedząc, że dziecko zostanie odkryte. Naga dziewczynka leżała na torbie ze śmieciami Przypomnijmy, że nagą dziewczynkę znaleźli w ubiegłym tygodniu pracownicy warsztatu, leżała w samochodzie na torbie ze śmieciami. Z bagażnika unosił się smród. Dziecko przebywa obecnie w szpitalu. Według lekarzy, dziewczynka, która jest opóźniona w rozwoju, nabiera powoli sił i zaczęła się nawet uśmiechać. Sąsiedzi twierdzą, że nie wiedzieli o istnieniu dziewczynki. Utrzymują, że nie widzieli kobiety w kolejnej ciąży. Matka karmiła dziecko, ale w ukryciu - tak, żeby nikt się nie dowiedział. Sąsiedzi przyznają, że często widzieli kobietę siedzącą w samochodzie. Nikt jednak nie spodziewał się, że trzyma tam swoje dziecko. 45-letnia bezrobotna matka i jej 40-letni mąż pochodzenia portugalskiego, który jest murarzem, mają jeszcze troje innych dzieci: dwóch synów w wieku 9 i 10 lat, a także 4-letnią córkę. Dzieci te trafiły do placówki opiekuńczej. Ojciec zapewnia, że nic nie wiedział o kolejnym dziecku. Rodzicom grozi do 10 lat więzienia. <a href="http://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/marek-gladysz" target="_blank">Marek Gładysz</a>