Polskiej delegacji na uroczystość podpisania traktatu przewodniczył prezydent . Premier Wielkiej Brytanii Gordon Brown podpisze traktat później w czwartek. Na razie sygnował go szef brytyjskiej dyplomacji David Miliband. Traktat Lizboński, przyjęty 19 października po trzech miesiącach trudnych negocjacji, zastąpił projekt konstytucji unijnej, odrzucony przez Francję i Holandię. Jego główne postanowienia - nowe w stosunku do obecnie obowiązującego Traktatu z Nicei - to usprawnienie unijnych instytucji poprzez przyjęcie nowego systemu podejmowania decyzji w UE, a także nadanie Unii osobowości prawnej oraz wiążącego charakteru Karcie Praw Podstawowych. Jak podkreślił na początku ceremonii szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso, Traktat Lizboński powołuje do życia "Unię Europejską powiększoną do 27 państw członkowskich, ponownie zjednoczoną wokół wolności i demokracji". Barroso zaznaczył, że "Europa będzie miała lepsze warunki niż jakikolwiek inny kraj lub grupa krajów nie do narzucania, tylko proponowania rozwiązań globalnych, które są światu pilnie potrzebne". - Aby osiągnąć taki rezultat, wszystkie rządy wykazały się odwagą polityczną. Zachęcam was teraz do wykazania takiej samej determinacji w okresie ratyfikacji - zaapelował Barroso. Traktat Reformujący UE ma wejść w życie na początku 2009 roku, o ile zostanie do tego czasu ratyfikowany przez wszystkie państwa członkowskie. - Historia zapamięta ten dzień jako dzień, który otwiera nowe nadzieje - powiedział natomiast premier Portugalii Jose Socrates otwierając w czwartkową ceremonię. Jak zaznaczył, "ambitna Europa jest najważniejszym wkładem, jaki możemy dziś wnieść na rzecz polepszenia świata. Świat potrzebuje silniejszej Europy". Przewodniczący Parlamentu Europejskiego (PE) Hans-Gert Poettering nazwał Traktat Lizboński pięknym prezentem urodzinowym dla Europy. - Wreszcie udało nam się spełnić marzenie ojców założycieli - stworzyć zjednoczoną Europę o dobrych fundamentach wspólnej, bezpiecznej przyszłości - powiedział.