Autobus spadł z około dziesięciometrowej rampy wiaduktu Rizzardi w Mestre i zapalił się. Do zdarzenia doszło we wtorek wieczorem po godzinie 19:30 - przekazał dziennik "Corriere della Sera". Na pokładzie pojazdu znajdowało się około 40 osób. Według wstępnych informacji jest co najmniej 21 ofiar - wśród nich są osoby nieletnie. Co najmniej 18 pasażerów zostało rannych, wśród nich większość ciężko. Poszkodowani trafili do szpitali w Mestre, Treviso, Padwie, Dolo i Mirano. Włoskie media podały, że ranni to obywatele Ukrainy, Francuz, Chorwat i Niemiec. Pięć osób uznaje się za zaginione. Ruch pociągów między Mestre a stacją Santa Lucia w Wenecji został zablokowany. Wypadek autobusu we Włoszech. Liczba ofiar nie jest ostateczna Na miejscu pracuje około sześćdziesięciu zastępów straży pożarnej z około dwudziestoma pojazdami. "Autobus jest zmiażdżony i trudno jest wydobyć z niego ciała ofiar" - przekazał prefekt Wenecji Michele Di Bari. Pojazd był prawdopodobnie zasilany gazem, dlatego zapalił się po upadku. "Autobus wypadł z wiaduktu i przeleciał około 30 metrów" - powiedział minister spraw wewnętrznych Matteo Piantedosi. Szpitale działają w nadzwyczajnym trybie. Liczba ofiar śmiertelnych nie jest jeszcze ostateczna. Są sprzeczne informacje, czy był to autobus liniowy, czy autokar turystyczny. Jak przekazał burmistrz Wenecji Luigi Brugnaro, pojazd był autokarem, ale nie wykonywał zwykłej usługi, tylko przewoził turystów z Wenecji na kemping w pobliżu Mestre. Na pokładzie autobusu miała znajdować się grupa obywateli Ukrainy i Niemiec. Okoliczność ta wyszła na jaw po odkryciu paszportów z tych dwóch krajów. "Kilka ofiar to obcokrajowcy, znaleźliśmy ukraińskie paszporty" - powiedział burmistrz w rozmowie z Rai News 24. Kierowcą był obywatel Włoch, 40-letni Alberto Rizzotto. Jak donosi Rainews24 ekspert ds. ruchu drogowego Renato Boraso, mężczyzna miał około siedmiu lat stażu w prowadzeniu autokarów. Nie wyklucza się hipotezy, że zasłabł siedząc za kierownicą, na co ma wskazywać brak śladów hamowania na asfalcie. Wypadek autokaru we Włoszech. "Apokaliptyczna scena" "Straszna tragedia dotknęła dziś wieczorem naszą społeczność" - napisał wcześniej w mediach społecznościowych burmistrz Wenecji Luigi Brugnaro. "Zarządziłem żałobę ku pamięci ofiar, które znajdowały się w rozbitym autobusie. Apokaliptyczna scena, brak słów" - dodał. "Składam najgłębsze kondolencje z powodu wypadku, który miał miejsce w Mestre" - napisała premier Włoch Giorgia Meloni. "Nasze myśli są z rodzinami i przyjaciółmi ofiar" - dodała. Premier zapewniła, że jest w kontakcie z burmistrzem oraz ministrem spraw wewnętrznych. "Na bieżąco śledzę informację dotyczące dramatycznego wypadku w Mestre" - napisał w mediach społecznościowych włoski wicepremier Matteo Salvini. Dodał, że modli się za ofiary i tych, którzy walczą o życie. W sieci pojawiło się nagranie z miejsca zdarzenia. "Służby kontynuują czynności mające na celu wyjaśnienie tego strasznego wypadku" - napisał włoska policja. "Straszna tragedia we Włoszech. Polskie myśli i modlitwy są z rodzinami pogrążonymi w żałobie" - napisał premier Mateusz Morawiecki. "Myślami jestem dziś z rodzinami i przyjaciółmi ofiar wypadku w Mestre. Wielu ludzi straciło życie w tej tragedii" - napisała w mediach społecznościowych przewodnicząca Parlamentu Europejskiego Roberta Metsola. Żałoba w regionie Veneto Prezydent regionu Veneto Luca Zaia ogłosił żałobę. "Jutro we wszystkich biurach regionalnych Veneto flagi zostaną opuszczone do połowy masztów na znak publicznej żałoby po wypadku, który miał miejsce w Mestre" - przekazał. "Nigdy nie wyobrażałem sobie, że będę świadkiem takiego wypadku" - mówił Zaia w rozmowie z Rainews24. Dodał, że wśród hospitalizowanych jest dwóch 16-latków i dwoje dzieci. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!