Trzy osoby pozostają nadal niezidentyfikowane - powiedział kierownik Wydziału Konsularnego ambasady RP w Berlinie Tadeusz Olewiński. Poinformował też, że w lokalnych szpitalach przebywa 45 poszkodowanych, z czego w niedzielę może zostać wypisanych 15 osób. Przedstawiciel ambasady powiedział, że są to dane przekazane przez stronę niemiecką z godziny 7 rano. Ambasada RP w Berlinie podała także, że do Drezna oddelegowała trzech konsulów, którzy mają na miejscu udzielać pomocy rodzinom ofiar katastrofy. - W chwili obecnej mamy informacje o 10 ofiarach śmiertelnych, z których w siedmiu przypadkach potwierdziliśmy, że są obywatelami polskimi. Sześciu zmarłych zginęło w mikroautobusie, a jeden w autobusie należącym do firmy Sindbad. Niewykluczone, że bilans ofiar śmiertelnych może się zwiększyć. Trwają jeszcze działania identyfikacyjne osób, które zginęły, a których nie mamy potwierdzonej tożsamości - poinformował w niedzielę rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski. Rzecznik MSZ podał też, że do szpitali na skutek wypadku trafiło prawie 70 pasażerów, z których 17 opuściło szpitale w sobotę. - Liczymy, że dziś podobna liczba polskich turystów opuści szpitale w zależności od stanu zdrowia - zaznaczył Wojciechowski. Podkreślił też, że stan 40 rannych polskich obywateli można określić jako ciężki, a 25 jako lekki. "To były naprawdę dramatyczne rozmowy" Rzecznik MSZ przypomniał też o uruchomionej przez resort infolinii +48 22 523 88 80 dla rodzin poszkodowanych w wypadku. - Infolinia zaczęła działać wczoraj około południa. Rozmawiałem z pracownikami odbierającymi telefony, to były naprawdę dramatyczne rozmowy. Niektórzy bliscy ofiar dowiadywali się od nas, że ich krewni zginęli, inni już wiedzieli, ale dzwonili, by potwierdzić te informacje - powiedział Wojciechowski. W imieniu MSZ rzecznik podziękował niemieckim służbom ratunkowym i policyjnym "za znakomitą współpracę i przeprowadzoną błyskawicznie i profesjonalnie akcję ratunkową". Wyraził też głębokie współczucie dla rodzin, bliskich i przyjaciół ofiar tej katastrofy. Do tragicznego wypadku doszło około godziny 2. w nocy z piątku na sobotę. Na autostradzie A4 w okolicy Drezna autokar firmy Sindbad uderzył najpierw w ukraiński autobus, a następnie przebił bariery i zderzył się jeszcze z nadjeżdżającym z naprzeciwka polskim minibusem, po czym stoczył się z nasypu. "Lepiej nie mówić, jak to wyglądało od środka. Tego się nie zapomni" Podniesienie rozbitego pojazdu zajęło ratownikom kilka godzin. Była to - jak opisują niemieckie media - bardzo trudna operacja, bo nie było pewności, czy pod autobusem nie ma żywych ludzi. - Lepiej nie mówić, jak to wyglądało od środka. Tego się nie zapomni. Aż ciężko mówić. Pomoc nadeszła bardzo szybko i sprawnie. Bardzo miła obsługa w szpitalu - relacjonowała w rozmowie z reporterem radia RMF FM jedna z pasażerek polskiego autokaru. Prokuratura w Dreźnie oraz tamtejsza policja wdrożyły śledztwo przeciwko kierowcy polskiego autokaru. 44-letni mężczyzna podejrzany jest o popełnienie nieumyślnego zabójstwa. W autokarze ukraińskim lekko ranne zostały cztery osoby. Grupa ukraińskich, rosyjskich i tureckich turystów po kilkugodzinnej przerwie kontynuowała podróż. Polska firma przewozowa Sindbad poinformowała w sobotę, że w wypadku uczestniczył jej dwupokładowy autokar, który realizował przejazd regularny na trasie z Polski do Niemiec. Uruchomiona została infolinię, która udziela informacji dot. wypadku. Informacje można uzyskać pod numerami telefonów: 801 22 33 44 oraz +48 77 443 44 44. Autokarem podróżowało 65 pasażerów. Firma Sindbad podaje, że autokar prowadziła doświadczona załoga dwóch kierowców wraz z pilotem. Pojazd miał badania wykonane 8 lipca tego roku, ważne do stycznia 2015 roku.