Pochodzący z Bilbao 36-letni Fandinio, który przed tragicznym wypadkiem pokonał jako matador innego byka, obcinając mu także ucho, pomagał swemu rodakowi Juanowi del Alamo jako kapeador: drażnił byka za pomocą żółto-różowej płachty (tzw. kapy). W decydującym momencie, podczas robienia uniku, toreador zaplątał się w nią jednak i wtedy byk - wywodzący się również z Hiszpanii, jak zaznacza AFP - ugodził go rogiem. Mężczyzna został przewieziony do szpitala w Mont-de-Marsan w departamencie Landów, gdzie zmarł w sobotę wieczorem. Szpital odmówił podania szczegółowej informacji na temat okoliczności zgonu. Ofiary śmiertelne wśród toreadorów: kapeadorów, pikadorów, matadorów czy banderilleros (piesi toreadorzy, którzy starają się wbić w unerwiony garb tłuszczu na karku byka krótkie włócznie tzw. banderille) nie zdarzają się często, ale nie sposób ich uniknąć - pisze w komentarzu AFP. W 2016 r. doszło do dwóch wypadków śmiertelnych w Hiszpanii, w których zginęło dwóch matadorów. We Francji ostatni wypadek śmiertelny podczas korridy miał miejsce w 1921 r. Zginął wówczas toreador z Hiszpanii, Isidoro Mari Fernando "Flores" - przypomina AFP. Podczas walk ginie natomiast bardzo wiele zwierząt, którym zadawane są niepotrzebne cierpienia. Organizatorzy imprez, które pokazują korridę, nie uginają się przed krytyką: w samej Hiszpanii odbywa się rocznie 1800 pokazów, którym przygląda się ok. 6 mln widzów. Władze Katalonii wydały całkowity zakaz korridy w 2012 r., ale decyzja ta została podważona przez Sąd Konstytucyjny Królestwa Hiszpanii. W wielu miastach hiszpańskich obowiązuje obecnie moratorium na walki. Jednocześnie ocenia się, że toreadorzy odpowiadają rocznie za 3,5 mln euro przychodu. Właśnie te zyski są powodem niechęci do zaprzestania organizacji korridy - wskazuje AFP.