Policja poinformowała o tragicznym bilansie strzelaniny, do której doszło w niedzielne popołudnie w mieście Fort Worth w stanie Teksas w USA. Ofiary to pięciolatek i 17-letni chłopak. Z doniesień Fox 4 News wynika, że około godziny 14:30 pod jednym z domów zatrzymał się samochód, z którego wysiadła grupa mężczyzn. "Bandyci wystrzelili dwa tuziny pocisków w stronę dzieci, które wraz z kilkoma dorosłymi stały przed domem". - Słyszałam tylko matkę, która przerażona o swoje dziecko krzyczała w tle - mówiła w rozmowie z WFAA-TV sąsiadka, Amber Kurtz. Najmłodszy z postrzelonych najpewniej przeżyje Lokalny portal star-telegram.com przekazał, że pięciolatek został przewieziony do szpitala, gdzie później zmarł. 17-letni chłopak zginął na miejscu. "Postrzelono również 18-miesięcznego chłopca, lekarze oceniają, że dziecko ma duże szanse na przeżycie" - podaje New York Post. Sprawcy wciąż na wolności Jak przekazała policja, obecnie "nie jest jasne czy ofiary są powiązane". Funkcjonariusze poinformowali również, że sprawcy wciąż są poszukiwani, nie ujawniono jednak ich wizerunków - nie podano również informacji dotyczących tego, jakim autem się poruszali. - W całym kraju widzimy eskalację przemocy i niestety tutaj, w Fort Worth przemoc skierowano wobec osób w wieku, w którym nie powinno ich to dotknąć - powiedział szef lokalnej policji Neil Noakes podczas konferencji prasowej. - Jeśli masz dzieci, które zostają zamordowane w kompletnie bezsensowny sposób, to przenosi tę tragedię na zupełnie inny poziom - dodał.