"Uważamy, że nasz dyrektor generalny Stockton Rush, Shahzada Dawood i jego syn Suleman Dawood, Hamish Harding i Paul-Henri Nargeolet, niestety zginęli" - podała w oświadczeniu firma OceanGate, właściciel łodzi podwodnej Titan. "Ci ludzie byli prawdziwymi odkrywcami, którzy dzielili ducha przygody i głęboką pasję do odkrywania i ochrony światowych oceanów" - czytamy w komunikacie. "Nasze serca są z tymi pięcioma duszami i każdym członkiem ich rodzin w tym tragicznym czasie" - dodano. Załoga Titana nie żyje. Poszukiwania ciał będą kontynuowane Amerykańska Straż Wybrzeża potwierdziła, że doszło do "katastrofalnej implozji", ale jest zbyt wcześniej, żeby ocenić, kiedy dokładnie miała ona miejsce. Dodano jednak, że urządzenia nasłuchowe "nie zarejestrowały żadnych oznak katastrofalnej implozji podczas poszukiwań". - Zlokalizowaliśmy pięć głównych fragmentów szczątków, które pomogły zidentyfikować pozostałości Titana. To była pierwsza wskazówka, że doszło do katastrofy - powiedział na konferencji prasowej kontradmirał amerykańskiej Straży Wybrzeża John Mauger. - Kiedy prowadziliśmy poszukiwania, przez cały czas mieliśmy w wodzie urządzenia nasłuchowe i nie słyszeliśmy żadnych oznak ich katastrofalnej awarii - kontynuował. Mauger poinformował, że poszukiwania ciał będą kontynuowane, ale zwrócił uwagę na trudne warunki. - To jest niesamowicie bezlitosne środowisko na dnie morskim - stwierdził dowódca. - Szczątki są zgodne z katastrofalną implozją statku, więc będziemy kontynuować pracę i kontynuować przeszukiwanie obszaru tam na dole, ale nie mam obecnie odpowiedzi na to, jakie mamy perspektywy - zauważył. Na konferencji prasowej poinformowano również, że w ciągu najbliższych 24 godzin władze rozpoczną demobilizację personelu medycznego i dziewięciu statków biorących udział w poszukiwaniach Titana. Nadal będą jednak kontynuowane operacje na dnie morskim. - Będziemy nadal zbierać informacje, aby zrozumieć przebieg wydarzeń na podstawie wszystkich posiadanych danych - mówił Mauger. Dodał, że jest "za wcześnie", aby dyskutować, czy zostanie wszczęte dochodzenie, które - jak powiedział - będzie decyzją podjętą poza działaniami poszukiwawczymi, za które on był odpowiedzialny. Znaleziono szczątki Titana Wcześniej Straż Wybrzeża informował o znalezieniu szczątków blisko wraku Titanica. Nie było jednak pewności, czy są to elementy poszukiwanej łodzi podwodnej. Natrafić miał na nie bezzałogowy robot głębinowy wysłany z kanadyjskiego statku. "Pole szczątków zostało odnalezione w obrębie obszaru poszukiwań blisko Titanica. Eksperci wewnątrz połączonego dowództwa analizują informacje" - napisano na Twitterze. Jak stwierdził sir James Burnell-Nugent, były dowódca Royal Navy, "charakter informacji sugeruje, że te szczątki są w jakiś sposób powiązane z Titanem". - Oczywiście wokół Titanica znajduje się duże pole szczątków i różne rzeczy, które widzieliśmy wydobyte z Titanica, pochodzą z tego pola. Obejmuje ono kilka hektarów - mówił. - Myślę jednak, że gdyby to były szczątki Titanica, Straż Przybrzeżna zrobiłaby rozróżnienie w swojej informacji. Tak naprawdę jest to prawdopodobnie ponura wiadomość, która sugeruje, że Titan mógł implodować pod ogromnym ciśnieniem wody morskiej, gdy poruszał się w głąb oceanu - dodał. Poszukiwania Titana Akcja ratunkowa łodzi podwodnej Titan rozpoczęła się w niedzielę na wodach Oceanu Atlantyckiego. Koordynowana była przez amerykańską Straż Wybrzeża z Bostonu. - Używamy wszelkich dostępnych danych i informacji w tych poszukiwaniach, ale ważnym czynnikiem jest wola życia ludzi - mówił kontradmirał John Mauger, dowódca 1. dystryktu amerykańskiej Straży Wybrzeża. W akcji ratunkowej użyto m.in. zdalnie sterowanych łodzi podwodnych wyposażonych w kamery. Na miejsce wysłany został także Flyaway Deep Ocean Salvage System (Fadoss) czyli ogromna wciągarka z liną, która byłaby w stanie wydobyć łódź. Zobacz też: Uczestnik wyprawy Titanem: Nie powtórzyłbym tego Największym problemem, zdaniem ekspertów, były zapasy tlenu wewnątrz statku, które pozwalały na przeżycie nie dłużej niż 96 godzin. Oznaczało to, że skończył się on w czwartek około godziny 13 w Polsce. - Te rzeczy generalnie działają zgodnie z zaprojektowanymi specyfikacjami, ale ich magicznie nie przekraczają - tłumaczył David Marquet, kapitan amerykańskiej Marynarki Wojennej. Wyprawa do wraku Titanica Na pokładzie znajdowało się pięć osób: brytyjski miliarder i podróżnik Hamish Harding, pochodzący z jednej z najbogatszych pakistańskich rodzin Shahzada Dawood i jego syn Suleman, współzałożyciel OceanGate Stockton Rush oraz francuski nurek Paul-Henry Nargeolet. Celem wyprawy była obserwacja wraku Titanica, który spoczywa na głębokości 3800 m, około 600 km od wybrzeży kanadyjskiej prowincji Nowa Funlandia. Titan był pojazdem podwodnym o 6,7 metrach długości i możliwości zanurzenia maksymalnie na 4000 metrów. Bilet na ośmiodniową wyprawę kosztował 250 tys. dolarów.