17 osób odniosło poważne obrażenia. Wszyscy zostali odwiezieni do szpitala - sprecyzował szef miejscowej policji William McManus. W jego ocenie do tej "przerażającej tragedii" doprowadzili przemytnicy ludzi, którzy pozostawili uwięzionych w naczepie ludzi na pastwę losu przy temperaturze sięgającej 38 st. C. "Tam nie działała klimatyzacja czy zwykła wentylacja, ludzie byli odwodnieni, a ich organizmy skrajnie przegrzane" - dodał McManus. Zdaniem szefa miejscowej straży pożarnej Charlesa Hooda, który dowodził akcją uwalniania ludzi uwięzionych w ciężarówce, znajdowało się w niej co najmniej 38 osób. Możliwe, że imigrantów było więcej i niektórym z nich udało się wydostać z naczepy przed przybyciem służb - dodał. P.o. dyrektora Urzędu Imigracji i Egzekwowania Ceł (Immigration and Customs Enforcement, ICE) Thomas Homan nie wyklucza, że w naczepie znajdowało się nawet i 100 osób. Policja poinformowała, że sprawdziła nagrania monitoringu, na których widać, jak w pobliże ciężarówki na parkingu przy supermarkecie Walmart podjeżdżają inne samochody i zabierają ukrywających się w środku ludzi. Nie wiadomo, ile dokładnie osób było w naczepie. W grupie tej na pewno było dwoje dzieci - wskazał w wypowiedzi dla CNN szef straży Charles Hood. Jak podała prokuratura, wszystkie ofiary śmiertelne to osoby dorosłe, płci męskiej. Policja aresztowała kierowcę tira. Śledztwo trwa. Na przerażające znalezisko w tirze natrafiono, gdy jeden z pracowników hipermarketu zawiadomił policję, że w stojącym na parkingu tirze z naczepą znajdują się ludzie, którzy błagają o wodę. "Przybyliśmy na miejsce i odkryliśmy, że w środku jest osiem martwych osób" - powiedział szef policji w San Antonio na konferencji prasowej. Podczas kolejnej konferencji McManus podał, że jedna osoba zmarła w szpitalu. San Antonio znajduje się 240 km od granicy z Meksykiem.