Sąd zarządził dożywotnie umieszczenie sprawcy w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym. 29 lipca 2019 roku na dworcu głównym we Frankfurcie nad Menem mężczyzna wepchnął pod nadjeżdżający pociąg InterCity wybraną przypadkowo matkę z dzieckiem. Oboje spadli na tory. W ostatniej chwili kobieta zdołała się przetoczyć na przestrzeń między torami, ale jej syn zginął na miejscu. Jeszcze jedną ofiarą miała być 79-letnia kobieta, która jednak po popchnięciu upadła na peron, doznając obrażeń. Wraz z rodziną zabitego chłopca uczestniczyła w procesie w charakterze oskarżyciela posiłkowego. Napastnik próbował zbiec z miejsca tragedii, ale został schwytany niedaleko dworca w rezultacie spontanicznego pościgu. Jak ustalono w trakcie śledztwa, Erytrejczyk ma żonę i troje dzieci. Od 2006 roku mieszkał w Szwajcarii, gdzie po złożeniu wniosku o azyl otrzymał pozwolenie na pobyt. Sąd przychylił się do opinii biegłych, że momencie popełnienia czynu sprawca cierpiał na ostrą formę schizofrenii paranoidalnej. - Czuł się wtedy zagubiony i sterowany przez komputer - twierdzi ordynator oddziału psychiatrycznego, na którym Erytrejczyk obecnie przebywa.