Na nagraniu z monitoringu uchwycono ostatnie sekundy przed tym, jak winda przewożąca pięciu pracowników w balijskim kurorcie zerwała się po pęknięciu liny. Do zdarzenia doszło w piątek w kurorcie Ayuterra w popularnej turystycznej miejscowości Ubud znanej z tarasowych pól ryżowych i tropikalnej dżungli. Winda spadła z wysokości około stu metrów, po czym rozbiła się o ziemię. W katastrofie zginęło dwóch mężczyzn i trzy kobiety. Ofiary miały od 19 do 24 lat. Szef kuchni w kurorcie przekazał, że słyszał krzyki i duży huk - czytamy na portalu Daily Mail. Wykryto nieprawidłowości Policja na Bali prowadzi dochodzenie w sprawie wypadku. Sprawdza, czy doszło do zaniedbania procedur bezpieczeństwa. Rzecznik prasowy mundurowych - Jansen Avitus Panjaitan - powiedział, że dźwig działał tylko na "jednej linie nośnej" i potwierdził, że nie miał hamulca awaryjnego. Lokalne media podają, że rodziny ofiar otrzymały kwoty od 16 308 dolarów do 17 122 dolarów od ubezpieczycieli oraz 4112 dolarów od właścicieli ośrodka na pokrycie kosztów rytuałów pogrzebowych. Zaakceptowanie wsparcia ze strony Ayuterra Resort oznacza, że bliscy nie będą mogli pozwać ośrodka. - Nawet jeśli ich pozwiemy, nasze dzieci nie wrócą - powiedział krewny jednej z ofiar balijskiej gazecie. Właściciel ośrodka, Linggawati Utomo, złożył kondolencje rodzinom ofiar. Zapewnił też o "dodatkowej rekompensacie". *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!