Iran zaapelował o pomoc międzynarodową. Najbardziej potrzebny jest sprzęt do wykrywania ludzi zagrzebanych pod gruzami - przede wszystkich detektory i wyszkolone psy. W następnej kolejności potrzebne będą koce, okrycia, leki i artykuły spożywcze, a także szpitale polowe, namioty i kontenery mieszkalne - głosi komunikat irańskiego centrum katastrof naturalnych. Centrum, podlegające MSW, zobowiązało ministra spraw zagranicznych Kamala Charaziego, by zwrócił się o pomoc do stosownych organizacji międzynarodowych i innych państw. Pierwsze oferty pomocy napłynęły - wraz z kondolencjami - z wielu państw, w tym z Polski. Grupa polskich ratowników straży pożarnej wyruszy na pomoc ofiarom trzęsienia ziemi w Iranie. Władze tego kraju oficjalnie poprosiły o pomoc naszego ambasadora. Polska wyśle 26 ratowników ze sprzętem, najprawdopodobniej będzie to doświadczona ekipa z Nowego Sącza. O ile pozwoli na to udźwig samolotu, ze strażakami do Iranu polecą także polscy lekarze. Na miejscu utworzą polowe ambulatorium. Strażacy na pewno wezmą ze sobą 6 psów wyszkolonych do poszukiwania ludzi pod zwałami gruzu oraz specjalistyczny sprzęt: kamery termowizyjne, wziernikowe i geofony. Polacy wylecą do Iranu najprawdopodobniej jutro około południa - dokładny termin uzależniony jest od uzyskania zgody na przeloty nad kilkoma krajami. Dla Polskich strażaków będzie to już 11. misja zagraniczna. ONZ zapowiedziała, że wysyła bezzwłocznie 90 tys. dolarów i ekipę koordynatorów. Dwaj eksperci z Biura Koordynacji Spraw Humanitarnych (OCHA) są już w drodze ze Szwajcarii, czterech następnych dołączy do nich jutro. Ich zadaniem będzie ocena szkód oraz mobilizacja i koordynacja pomocy międzynarodowej - poinformowała rzeczniczka OCHA Madeleine Moulin. Lecą też eksperci z Biura ONZ ds. Oceny Katastrof i Koordynacji (UNDAC), które ma 50 ośrodków w 26 krajach. Ekipa UNDAC będzie pomagać w koordynowaniu akcji ratowniczej. Ratownicy i ofiarowany sprzęt będą przyjmowani na miejscu katastrofy w Bam oraz na lotnisku w mieście Kerman (200 km na południowy zachód od Bam), na którym mają lądować samoloty z pomocą humanitarną. Pomoc w poszukiwaniu ludzi zagrzebanych pod gruzami zaoferowała bardzo szybko Rosja, mająca duże doświadczenie w reagowaniu na katastrofy naturalne. Moskwa wysyła dwa samoloty z ekipami medycznymi i psami. "Wszelką pomoc humanitarną" zaproponowały Niemcy, na razie nie wiadomo jeszcze w jakim wymiarze. Na sygnał czeka ekipa ratowników z psami. Podobną ekipę chcą wysłać Włochy. Na decyzję czekają też czescy przewodnicy specjalnie wyszkolonych psów. Ratowników do Iranu wyśle też Turcja, która sama nieraz doświadczyła trzęsień ziemi. W jednym z największych w północnej Anatolii zginęło w 1999 r. ponad 20 tys. osób. Tysiące ofiar, ogromne zniszczenia Dziesiątki ciał leżących na ulicach zrujnowanego centrum Bamu - taki widok zastali dziennikarze agencji AFP, którym udało się dotrzeć do tego 80-tysięcznego miasta w południowo-wschodnim Iranie. Władze mówią, że rozmiary tragedii są wręcz niewyobrażalne. Pół tysiąca zabitych, zgodnie z muzułmańskim zwyczajem, już pogrzebano. Kataklizm zniszczył dwa szpitale w Bam, pozostałe są przepełnione. Rannych wozi się wszelkimi dostępnymi środkami lokomocji do sąsiednich miast. - Służby medyczne apelują o oddawanie krwi dla rannych. Brakuje też specjalistycznego sprzętu do ratowania zasypanych. W dodatku w akcji ratunkowej trzeba uwzględnić ryzyko wstrząsów wtórnych - mówi polski ambasador w Teheranie, Witold Śmidowski: Bam jest wielką atrakcją turystyczną Iranu. Miasto leżało kiedyś na słynnym jedwabnym szlaku. Najcenniejszym zabytkiem była najstarsza na świecie cytadela z niewypalanych cegieł. Niestety - została ona kompletnie zniszczona. Zdaniem ambasadora Śmidowskiego jest mało prawdopodobne, aby wśród ofiar tragedii w mieście Bam i okolicach byli Polacy. - Turystów zagranicznych zwykle w Iranie dużo nie ma. To jest miasto oczywiście, które jest bardziej znane jeżeli chodzi o turystykę. Na pewno jest to na trasie wycieczek głównych. Natomiast z Polski takiej dużej liczby turystów przyjeżdżających nie ma. Oczywiście sprawdzimy to jeszcze, ale w tej chwili nie mamy jeszcze żadnych informacji dotyczących Polaków, którzy mogliby ucierpieć w rezultacie tego trzęsienia ziemi - tłumaczy. Trzęsienie ziemi które zrujnowało Bam miało 6,3 stopnia w skali Richtera. Naukowcy mówią, że niebezpieczne mogą być już wstrząsy o sile 5 stopni. W ostatnich latach najbardziej tragiczny był kataklizm w indyjskim stanie Gudżarat. W styczniu 2001 roku wstrząsy o sile wyższej niż siedem stopni w skali Richtera zabiły tam ponad 20 tysięcy osób. Potężne siły - przesuwając płyty tektoniczne wywołały serię trzęsień ziemi - od Ameryki Środkowej, przez Nową Zelandię aż po Azję. Wcześniej sejsmografy zanotowały 7-stopniowe wstrząsy pod powierzchnią Pacyfiku w pobliżu Nowej Zelandii. Na szczęście epicentrum znajdowało się na tyle głęboko pod powierzchnią Ziemi, że nie spowodowało poważniejszych zniszczeń. Jeszcze wcześniej seria wstrząsów nawiedziła okolice Kostaryki i Panamy. Drżenia były wyczuwalne nawet w amerykańskiej Kalifornii. Zginęła co najmniej jedna osoba. (Kliknij na zdjęcia, by zobaczyć większe)