Do zdarzenia doszło w środę późnym popołudniem podczas treningu drużyny piłkarskiej młodzików. Trener Dinko Dermendżijew przekazał, że "nic nie zwiastowało silnej burzy, która zaczęła się dosłownie w sekundy". - Gdyby były prognozy, nie zostawilibyśmy dzieci na boisku - oświadczył. Podczas zdarzenia mężczyzny nie było na stadionie. Dodał, że trening obserwowali rodzice dzieci. Bułgaria: Piorun uderzył w stadion. Nie żyje 12-latek Dzieci przewieziono ambulansami do dwóch szpitali uniwersyteckich w mieście. Chłopiec w stanie śmierci klinicznej był reanimowany przez blisko godzinę, ale lekarzom nie udało się go uratować - podaje portal novinite.com. Drugie dziecko znajduje się w śpiączce farmakologicznej. - Ze wszystkich przeprowadzonych testów wynika, że jest to przypadek poważnego uszkodzenia całego ciała w wyniku urazu. Mowa o wpływie na serce, wątrobę i płuca - podała dr Blanche Angelova w rozmowie z Nova TV. Stan chłopca określa się jako poważny. W czwartek eksperci kryminalistyki i rzeczoznawcy, po wizji lokalnej na stadionie, stwierdzili, że nie był on dobrze zabezpieczony, m.in. konieczne jest zamontowanie tam systemu odgromowego. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!