Dziennikarz Deniz Yücel zeznał przed sądem w Berlinie, że w czasie rocznego aresztu w Turcji był torturowany. Jego zdaniem polityczną odpowiedzialność za to ponosi prezydent tego kraju, Recep Tayyip Erdogan. Mógł on nawet osobiście zarządzić tortury wobec dziennikarza, który posiada zarówno niemieckie, jak i tureckie obywatelstwo. Dochodzenie w sprawie tortur - W przypadku tortur i brutalnego naruszenia praw człowieka kończy się przyjaźń - mówi Michael Brand, rzecznik praw człowieka w klubie poselskim chadecji w Bundestagu. "Najwyraźniej systemowe tortury" w tureckich więzieniach muszą zostać szybko i systematycznie zbadane. Dochodzeniem w tej sprawie powinna kierować komisarz ONZ ds. praw człowieka Michelle Bachelet. Była prezydent Chile w czasach dyktatury wojskowej sama padła ofiarą tortur we własnym kraju.Szefowa Zielonych Annalena Baerbock wezwała rząd w Berlinie do zwiększenia presji na Turcję. "Rząd Niemiec musi w końcu przedstawić jasne i jednoznaczne stanowisko wobec Turcji w sprawie praw człowieka i demokracji - powiedziała Baerbock magazynowi "Der Spiegel". Przez zależność Turcji od eksportu do UE i europejskich inwestycji "Niemcy mają duży wpływ na przeciwdziałanie dalszej eskalacji Turcji w kierunku autokracji" - dodała polityk Zielonych. Turcja musi dotrzymać obietnic Ministerstwo spraw zagranicznych w Berlinie wezwało rząd w Ankarze do przestrzegania konwencji ONZ w sprawie zakazu stosowania tortur. - Potępiamy wszelkie formy tortur i nadużyć, są one bezprawne - odpowiedziała rzeczniczka niemieckiego rządu na zapytanie agencji prasowej DPA odnośnie stanowiska rządu na zarzuty Yücela. Rzeczniczka wezwała "kategorycznie" rząd Turcji do przestrzegania międzynarodowych standardów, do których się zobowiązała. Obok konwencji ONZ chodzi także o zobowiązanie Rady Europy do zapobiegania torturom. Zarzut podburzania mas i propagowania terroru Korespondent dziennika "Die Welt" Deniz Yücel został aresztowany 14 lutego 2017 w Stambule. Z powodu licznych artykułów prasowych Turcja oskarża go o "podburzanie mas" i "propagandę terrorystyczną". Według adwokata Yücela dziennikarzowi grozi do 18 lat więzienia.Dla rządu w Berlinie zarzuty te mają podłoże polityczne. Przypadek korespondenta obciążył stosunki turecko-niemieckie. Po roku w areszcie Yücel został zwolniony i wrócił do Niemiec.Proces przeciwko niemu przed tureckim sądem toczy się pod nieobecność dziennikarza. Swoje oświadczenie obronne Yücel złożył w piątek, 10 maja, w sądzie grodzkim w Berlinie. Niemiecki sąd przyjął to oświadczenie w ramach niemiecko-tureckiej umowy o wzajemnej pomocy prawnej.