Szef MON, który w czwartek odwiedził Kłodzko (Dolnośląskie) podkreślił, że Polska politycznie popiera działania koalicji pod przywództwem USA i nie przewiduje wojskowego udziału w tej koalicji. - Trudno powiedzieć, że Rosja dołącza do tej koalicji, bo wyraźnie widać szczególnie po wydarzeniach z ostatnich kilkudziesięciu godzin, że Rosja realizuje w Syrii swe własne cele, a nie takie, których oczekuje koalicja czy społeczność międzynarodowa - mówił Siemoniak. Szef MON wyraził nadzieję, że rozmowy pomiędzy USA i Rosją jakoś uregulują te sprawy. - Bo nie powinno być tak, że dwie interwencje jakby równoległe się tam odbywają - zaznaczył. Siemoniak dodał, że głównym problemem w tym regionie nadal jest Państwo Islamskie, które stwarza zagrożenie terrorystyczne, destabilizujące cały region i generujące problem z uchodźcami. - I z tym państwem trzeba sobie poradzić. Za wcześnie zatem jest mówić o tym, że Rosja dołączy do koalicji, póki sama Rosja nie zdefiniuje jasno swoich celów - powiedział wicepremier. Według rosyjskiego resortu obrony rosyjskie siły przeprowadziły w środę 20 lotów i uderzyły w osiem celów IS. Minister Spraw Zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow oświadczył, że nie ma żadnych danych na temat ewentualnych ofiar wśród ludności cywilnej. Tymczasem źródła na Zachodzie i syryjska opozycja walcząca z reżimem prezydenta Asada kwestionują twierdzenia Moskwy, że jej celem są islamiści. Wojskowy przedstawiciel USA mówił anonimowo agencji AFP, że zamiast uderzeń w IS przeprowadzone zostały ataki przeciwko syryjskiej opozycji. Ataki z powietrza na cele IS w Syrii i Iraku prowadzi międzynarodowa koalicja pod wodzą USA. Szef MON przebywał w Kłodzku, gdzie odwiedził 22. Batalion Piechoty Górskiej stacjonujący w tym mieście. Rozmawiał o modernizacji jednostki i doposażeniu jej w sprzęt wojskowy. Spotkał się też z samorządowcami Ziemi Kłodzkiej.