"To ciężka i złożona sprawa dla Francuzów. Presja na Francję jest bardzo duża. Mam nadzieję, że Francja podejmie decyzję (w tej sprawie), kierując się interesami swojej obecności w Sojuszu" - powiedział Siemoniak, który uczestniczył w Brukseli w spotkaniu ministrów obrony państw UE. Poinformował, że budząca kontrowersję sprawa sprzedaży francuskich okrętów Rosjanom nie była tematem obrad ministrów, a jedynie została poruszona w kuluarowych rozmowach. "Jesteśmy przeciwni temu, by nasz sojusznik w NATO i partner w UE sprzedał tak zaawansowaną broń państwu, które prowadzi agresywną politykę - powiedział Siemoniak. - To rozumie każdy obywatel i podatnik w Polsce, który niemało płaci na obronę (...) i nie chciałby mieć świadomości, że inny sojusznik zasila takie państwo, które stanowi potencjalne zagrożenie dla Europy". "Myślę, że Francuzi bardzo dokładnie zdają sobie sprawę z tego całego kontekstu" - ocenił. Jak dodał, sprawa Mistrali stała się symbolem problemu, "bo przecież nie sama Francja współpracowała wojskowo z Rosją do początku tego roku". Według Siemoniaka Francuzi są bliscy podjęcia decyzji w tej sprawie. Sprawa losu kontraktu na dostawę do Rosji dwóch okrętów desantowych typu Mistral, podpisanego w 2011 roku na kwotę 1,2 mld euro, wywołuje spore zainteresowanie mediów od czasu, gdy we wrześniu prezydent Francji Francois Hollande połączył przekazanie wybudowanego już pierwszego okrętu z uregulowaniem kryzysu ukraińskiego. Pod koniec października Moskwa potwierdziła, że otrzymała od francuskiej stoczni DCNS zaproszenie na 14 listopada do odbioru pierwszej jednostki. Francja natychmiast zdementowała doniesienia z Moskwy; zdymisjonowano odpowiedzialnego za dostawę Mistrali do Rosji Yves'a Destefanisa, który przesłał zaproszenie. Jeśli Francja wycofa się z transakcji, będzie musiała zapłacić Rosjanom wysokie kary. Z Brukseli Anna Widzyk