Jedzenie, które pozostało ma być przetworzone na paszę dla zwierząt i wykorzystane w produkcji energii z biomasy - poinformował Masanori Takaya, rzecznik komitetu organizacyjnego na konferencji prasowej. Przyznał, że nadal istnieją nadwyżki jedzenia rzędu 20-30 procent i dotyczy to wszystkich aren i wszystkich dotychczasowych dni rywalizacji olimpijskiej. Zapracowani wolontariusze Wyjaśnił, że wolontariusze byli bardzo zapracowani w dniu ceremonii otwarcia i nie zdążyli po prostu zjeść przygotowanego jedzenia. ZOBACZ: Tokio 2020. W cieniu koronawirusa i skandali - Zoptymalizujemy proces zamawiania jedzenia, by jak najmniej było zwrotów - powiedział Takaya. Impreza przyjazna środowisku Na stronie komitetu organizacyjnego igrzysk ukazał się też komunikat:"Każdy może przyczynić się do zmniejszenia strat żywności. Pomyślmy o słowie +mottainai+ (oznacza ono w języku japońskim żal z powodu marnotrawienia różnych rzeczy - red) i starajmy się nie marnować jedzenia" - napisano. Organizatorzy zmagań olimpijskich w Tokio od momentu przyznania igrzysk podkreślali, że największa sportowa impreza globu będzie przyjazna środowisku. Jak się okazuje nie w każdym punkcie zrealizowano te deklaracje.Najgłośniejszymi decyzjami świadczącymi o proekologicznych działaniach organizatorów było pozyskanie metali szlachetnych potrzebnych do wykonania medali z zużytych telefonów i smartfonów (mieszkańcy Kraju Kwitnącej Wiśni wrzucali je do specjalnych pojemników ustawionych w miejscach publicznych w całym kraju) oraz wykonanie łóżek dla sportowców w wiosce olimpijskiej z tektury, która zostanie przetworzona po igrzyskach. Czytaj także:Tokio 2020: Szpakowski nie wytrzymał! Gorzkie słowa i mocny komentarz! Rayssa Leal - 13-letnia skaterka ze srebrnym medalem była znana już jako 7 latkaIgrzyska w Tokio a ekologia. Szykują się wielkie zmiany Więcej o igrzyskach w Tokio czytaj w Interia Sport