Jak wynika z sondażu Ipsos dla TVN24 i TVP, w niedzielnych wyborach do PE zwyciężyła PO z wynikiem 32,8 proc., przed PiS (31,8 proc.). Próg wyborczy przekroczyły także: SLD-UP (9,6 proc.), Nowa Prawica Janusza Korwin-Mikkego (7,2 proc.) oraz PSL - 7,0 proc. głosów. Z sondażu wynika, że PO i PiS zdobyły po 19 mandatów, SLD - pięć, Nowa Prawica i PSL - po cztery. Politolog Kazimierz Kik uważa, że wynik wyborczy ugrupowania Janusza Korwin-Mikkego jest konsekwencją procesu, jaki zachodzi w całej Unii Europejskiej - rozczarowania głównymi partiami politycznymi. - Moim zdaniem osoby, które zagłosowały na Nową Prawicę Janusza Korwin-Mikkego to nie jest jego elektorat. To jest raczej elektorat protestu, który wykorzystuje go jako instrument wyrażenia swoje protestu. Kiedyś używano Janusza Palikota, w następnych wyborach to może być inny elektorat. Oni na ślepo szukają możliwości wyrażenia swojego protestu, tym razem wybrali Nową Prawicę - zaznaczył Kik. Dodał, że wynik wyborów europejskich jest "mimo wszystko niepowodzeniem Platformy Obywatelskiej". - PO otrzymała mniej głosów niż w wyborach z 2009 roku (wtedy PO zdobyła 25 mandatów, a PiS 15 mandatów - przyp. red.) i straciła kilku eurodeputowanych. Ja nie sądzę, żeby PO utrzymała tę przewagę, jaką widzimy w tych wstępnych wynikach, bo musimy pamiętać, że przy niskiej frekwencji to PiS zyskuje - podkreślił Kik. Ocenił, że wynik PiS należy uznać za sukces. - Prawo i Sprawiedliwość zyskało kilku więcej eurodeputowanych. Gdybyśmy traktowali te wybory jako zajęcie pozycji do wyborów parlamentarnych, to pozycja wyjściowa PiS jest o wiele lepsza niż PO, bo tendencja została zarysowana - spadek zaufania do PO. Te wyniki pokazały także, że nadal dominują na polskiej scenie politycznej dwie partie prawicowe, choć tracą poparcie. Bo PiS i PO, jak wynika ze wstępnych wyników, dostały razem ok. 60 proc. głosów, a w poprzednich wyborach w 2009 roku miały dużo więcej niż 60 proc. - powiedział Kik. Zaznaczył, że wynik Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikkego nie oznacza, że może on również odnieść sukces w wyborach samorządowych. - Natomiast w wyborach do parlamentu może zrobić rewolucję, choć myślę, że dużej rewolucji nie zrobi, bo przyjdzie refleksja na prawicy i takie odpryski jak Solidarna Polska czy Polska Razem zdadzą sobie sprawę, że nic nie osiągną startując oddzielnie i prawdopodobnie do wyborów prawica pójdzie zjednoczona - podkreślił Kik. Jego zdaniem, niska frekwencja w wyborach do Parlamentu Europejskiego pokazała, że wyborcy są rozczarowani polską klasą polityczną.