To nie koniec niepokojów w Mołdawii. Kreml ma już nowy plan
Rosyjscy agenci i ludzie powiązani z reżimem Kremla rozpoczęli operację dezinformacyjną, której celem jest zdyskredytowanie zwycięstwa urzędującej prezydent Mołdawii Mai Sandu - analizują eksperci ISW. Swoją wygraną prezydent zawdzięcza mołdawskiej diasporze poza granicami kraju. Głosowanie w Mołdawii przebiegło w cieniu doniesień o wielu próbach rosyjskiej ingerencji.
W poniedziałek Centralna Komisja Wyborcza w Kiszyniowie podała oficjalne wyniki tegorocznych wyborów prezydenckich, które wygrała proeuropejska Maia Sandu.
Tego samego dnia rosyjscy i prokremlowscy agenci mieli rozpocząć operację dezinformacyjną, której celem jest dyskredytacja urzędującej głowy państwa - przekazali badacze z ISW (Instytut Studiów nad wojną).
Kreml sieje dezinformację w Mołdawii. Mają nową taktykę
Mołdawska Partia Socjalistyczna okrzyknęła Sandu "nielegalnym prezydentem", a powiązany z Rosją mołdawski oligarcha Ilan Sor powiedział rosyjskiej telewizji państwowej Rossija-24, że mołdawska opozycja ma "dowody" na masowe fałszerstwa na korzyść Sandu.
Wcześniej mołdawskie, proeuropejskie władze alarmowały, że w związku z wyborami prezydenckimi i referendum w kraju realizowana na wielką skalę była kampania przekupstw. Zorganizowana właśnie przez wspomnianego Sora.
Prokremlowski były prezydent Mołdawii Igor Dodon w rozmowie z rosyjską propagandową agencją TASS podkreślał, że Sandu wygrała tylko dzięki głosom mołdawskiej diaspory, czyli Mołdawian żyjących poza granicami kraju. Przypomnijmy, że gdyby o wyborze przyszłej głowy państwa decydowali wyłącznie obywatele żyjący na co dzień w Mołdawii, wygrałby - uważany za prorosyjskiego - Stoianoglo (51,33 proc. do 48,67 proc).
Mołdawia po wyborach. Akcja dezinformacyjna Rosji
W komisjach wyborczych poza krajem odnotowano w czasie tych wyborów rekordową frekwencję - zagłosowało ponad 320 tys. ludzi. W II turze wyborów diaspora w przeważającej większości głosowała na Sandu. Finalnie w głosowaniu wzięło udział 54,34 proc. obywateli, z czego do urn wyborczych chętniej udawały się kobiety (54,79 proc.) niż mężczyźni (45,21 proc.).
Według ISW rosyjska przestrzeń informacyjna powtórzyła słowa prorosyjskiej mołdawskiej opozycji. Ta utrzymuje, że wybory w Mołdawii są kontrolowane przez "europejskich biurokratów", a Mołdawianie nie mają wpływu na wynik głosowania. Zwyciężczyni wyborów i urzędująca prezydent Maia Sandu, wspierana przez Partię Działania i Solidarności (PAS), jako główny cel swoich rządów wskazywała dążenie Mołdawii do UE oraz zacieśnienie kontaktów z Zachodem.
Alexandr Stoianoglo do wyborów poszedł jako kandydat prorosyjskiej partii socjalistów. Choć w czasie kampanii pozycjonował się jako kandydat proeuropejski, jednocześnie apelował o poprawne relacje z Rosją. Nie poparł także promowanego przez Sandu referendum w sprawie wpisania eurointegracji do konstytucji.
Źródła: Ukrinform, ISW
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!