"Jest umowa koalicyjna, przewidująca utworzenie "Widocznego Znaku" przeciwko wypędzeniom oraz jest ustawa, która ma rozpocząć wszystkie procedury. Kanclerz Angela Merkel sama musi wiedzieć, czy chce dotrzymać swej obietnicy z obecnej kadencji" - powiedziała Schwan w opublikowanym w środę wywiadzie dla dziennika "Berliner Zeitung". W jej ocenie, jeśli kwestia powołania władz fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie" pozostanie otwarta, Polska będzie powściągliwa w sprawie wspólnych inicjatyw dotyczących obchodów 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej. "To byłaby wysoka cena, kolejny poważny ciężar na naszych wzajemnych stosunkach" - dodała Schwan, która jest również kandydatką koalicyjnej SPD na prezydenta Niemiec. Jej zdaniem, w sporze wokół powołania szefowej Związku Wypędzonych Eriki Steinbach do rady fundacji "prawie wszystkie partie polityczne w Niemczech podzielają troskę o stosunki polsko- niemieckie". Według Schwan, Polska "nie ma prawa weta" w sprawie mianowania władz placówki poświęconej wysiedleniom. "Ale fundacja ta będzie mieć ogromny oddźwięk w Polsce. Jeśli chce się prowadzić politykę dobrego sąsiedztwa, trzeba mieć wzgląd na siebie nawzajem" - oceniła. Schwan zauważyła, że Polska wzięła pod uwagę niemieckie obawy dotyczące polityki personalnej władz w Warszawie i wiele zaryzykowała wybierając linię zbliżenia z Niemcami. "Jeśli polscy politycy mówią, że oczekują, iż Berlin też coś uczyni, nie jest to - według mnie - weto ani szantaż" - dodała. Erika Steinbach jest jedną z trojga nominowanych przez BdV do rady fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie". Polski rząd ostrzegł, że jej udział w tym gremium wpłynie na pogorszenie stosunków polsko-niemieckich. Przeciwko nominacji Steinbach są również koalicyjna SPD oraz opozycja: Zieloni, liberalna FDP i Lewica. Partie te domagają się od kanclerz Angeli Merkel rychłej decyzji w tej sprawie. Tymczasem rzecznik Merkel zapowiedział, że decyzja zapadnie "w odpowiednim momencie" i nie pod presją czasu. We wtorek Erika Steinbach ponownie skrytykowała koalicyjnych socjaldemokratów, oskarżając ich o "podburzanie" Polaków. "Przez pierwsze dwa lata, gdy rozpoczęliśmy przygotowania do utworzenia Centrum przeciwko Wypędzeniom, ze strony Polski nie było słychać złych tonów. Ale niemieccy socjaldemokraci, jak (wiceprzewodniczący Bundestagu) Wolfgang Thierse i (poseł) Markus Meckel podburzyli Polaków" - powiedziała Steinbach w rozmowie z dziennikiem "Hamburger Abendblatt". "Temat ten został przeniesiony przez socjaldemokratów do Polski, a ludziom wmówiono, że Centrum postawi na głowie historię" - dodała Steinbach.