W obszernej korespondencji z Londynu największy włoski dziennik kładzie nacisk na protesty nestora brytyjskich prezenterów Terry'ego Wogana, którego zdaniem festiwal jest wydarzeniem politycznym, zdominowanym przez tajne porozumienie dawnych radzieckich republik i "narodowe uprzedzenia" państw Europy wschodniej. Sami Włosi nie oceniają festiwalu, gdyż od lat nie biorą w nim udziału. Mediolańska gazeta podkreśla, że zdaniem przeciwników obecnej formuły festiwal poprzedziło "spotkanie na szczycie w Belgradzie", gdzie podczas tajnych konsultacji "emisariusze ze wschodniej Europy zjednoczyli szeregi, by Rosyjski Niedźwiedź zatriumfował nad Zachodem". Ta relacja "to nie raport CIA, ale kronika Eurowizji" - zauważa dziennik. Informuje następnie, że Terry Wogan z BBC, który już 35 razy prowadził transmisję z Eurowizji, powiedział w tym roku na jej zakończenie, że lepiej wycofać się z udziału w tym festiwalu piosenki. Reprezentant Wielkiej Brytanii zajął ostatnie miejsce, ex aequo z Isis Gee z Polski i grupą z Niemiec. "To nie jest już zabawa, ale ustawiony mecz" - podkreśla "Corriere della Sera" relacjonując krytykę pod adresem festiwalu, jaka pojawiła się w prasie zachodniej. Zauważa następnie, że Niemcy, które graniczą z dziewięcioma państwami, nie otrzymały od sąsiadów głosów dla swych reprezentantek.