- Śmierć saperów w Iraku nie nastąpiła w wyniku ich nieprawidłowej pracy przy rozminowaniu terenu - był to atak moździerzowy - powiedział na konferencji prasowej w Obozie Babilon w Iraku gen. Piotr Czerwiński. Na konferencji ujawniono, że 8 czerwca około godz. 8.50 saperzy na miejscu zdarzenia słyszeli charakterystyczny świst wystrzeliwanych pocisków moździerzowych, które prawdopodobnie były wystrzelone z odległości 2-3 km, spoza terenu operowania żołnierzy. Było ich co najmniej trzy. Według komisji za atakiem stali przeciwnicy obecności wojsk koalicji w Iraku. - Polski żołnierz ciężko poparzony w wybuchu jest już w specjalistycznym szpitalu w Homburgu, w Kraju Saary w Niemczech. Dobrze zniósł podróż z amerykańskiej bazy wojskowej Ramstein - powiedział rzecznik sztabu generalnego Wojska Polskiego płk Zdzisław Gnatowski. - Rannego przetransportowano drogą lotniczą. W tej chwili konsylium lekarskie dokonuje oględzin. Przewiduje się, że kiedy stan jego zdrowia na to pozwoli, zostanie on przetransportowany do kraju na dalsze leczenie - powiedział. W Obozie Babilon dzisiaj flagi nadal są opuszczone do połowy masztów na znak żałoby; wczoraj został odwołany pokaz filmu. Godzinę przed północą czasu lokalnego obóz rozświetliły flary wystrzelone z posterunków przez żołnierzy, którzy w ten sposób oddali hołd swoim poległym kolegom. Wczoraj została odprawiona msza święta w intencji zabitych i ciężko rannego; dzisiaj msza odbędzie się w Hilli.