Decyzję o przerwaniu przygotowań rząd w Kijowie tłumaczył "interesami bezpieczeństwa narodowego". Wicepremier Jurij Bojko wyjaśniał, że Ukraina zdecydowała się na taki krok, by uporać się z pogorszeniem relacji handlowych z Rosją oraz dlatego, że UE nie zaproponowała żadnego zadośćuczynienia za wynikające z tego straty. W jego ocenie straty te wyniosły 30-40 mld hrywien (ok. 30-40 mln euro). "Nie otrzymaliśmy od naszych partnerów europejskich jasnego sygnału, że straty, które ponieśliśmy w ciągu ostatnich czterech miesięcy, będą (ze strony UE) wyrównane" - podkreślił Bojko. "Rozporządzenie wydano w celu bardziej szczegółowego zapoznania się i opracowania kompleksu działań, które powinna zrealizować Ukraina, by odtworzyć utracone moce produkcyjne oraz kierunki w relacjach handlowych z Federacją Rosyjską i innymi członkami Wspólnoty Niepodległych państw, a także w celu formowania odpowiedniego poziomu rynku wewnętrznego, który zapewniłby równoprawne stosunki między Ukrainą a członkami UE" - czytamy w dokumencie na stronie ukraińskiego rządu. Zgodnie z nim Ukraina zaproponowała powołanie trójstronnej komisji z udziałem Unii Europejskiej i Rosji, która zajmie się rozwiązaniem tych problemów. Tymczasem niewiele wcześniej w czwartek prezydent Wiktor Janukowycz zapewniał dziennikarzy w czasie wizyty w Wiedniu, że Ukraina "kroczyła i nadal będzie kroczyć drogą integracji europejskiej". Zastrzegł, że rozwiązanie problemu znajdującej się w więzieniu byłej premier Ukrainy Julii Tymoszenko, od którego UE uzależniała podpisanie umowy, możliwe jest wyłącznie w ramach prawa. Opozycja oświadczyła z kolei, że odmowa podpisania umowy stowarzyszeniowej jest podstawą do impeachmentu szefa państwa. "(...) jest to nie tylko zdrada stanu, ale i podstawa do impeachmentu prezydenta i dymisji rządu" - powiedział jeden z przywódców opozycji Arsenij Jaceniuk. Przed południem parlament Ukrainy nie poparł w głosowaniu żadnego z sześciu projektów ustaw zezwalających na wypuszczenie Tymoszenko z więzienia. Za głosowały zgodnie wszystkie ugrupowania opozycyjne. Przeciw byli przedstawiciele władz. Po porażce Iryna Heraszczenko z opozycyjnej partii Udar zaapelowała do obecnych na sali przedstawicieli Parlamentu Europejskiego, Aleksandra Kwaśniewskiego i Pata Coksa, o wprowadzenie sankcji wobec kierownictwa kraju. Kwaśniewski powiedział PAP, że decyzja Kijowa to "w istocie prośba o przerwę w negocjacjach na czas uporządkowania spraw ekonomicznych". Ocenił, że krok Kijowa wynika m.in. z porozumień, które w ostatnich dniach kraj ten zawarł z Rosją. Dodał, że misja PE będzie kontynuowana do szczytu Partnerstwa Wschodniego w Wilnie 28 i 29 listopada, na którym miała zostać podpisana umowa stowarzyszeniowa UE-Ukraina. Szef litewskiej dyplomacji Linas Linkeviczius powiedział, że UE czeka na wyjaśnienia decyzji Kijowa oraz prezydenta Janukowycza i "uszanuje każdą jego decyzję". Dodał, że potrzeba więcej informacji na temat ukraińskiej propozycji trójstronnego dialogu. Unijny komisarz ds. rozszerzenia Sztefan Fuele odwołał swą wizytę w Kijowie. W piątek Fuele miał przeprowadzić rozmowy z przedstawicielami ukraińskich władz, opozycji i społeczeństwa obywatelskiego o przygotowaniach do podpisania umowy. Natomiast rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oświadczył, że Rosja z zadowoleniem przyjęła dążenie Ukrainy do doskonalenia i rozwijania współpracy handlowo-gospodarczej z Federacją Rosyjską. Podkreślił, że decyzja władz w Kijowie jest wewnętrzną sprawą Ukrainy, w związku z czym Rosja nie będzie jej komentować. Pieskow oznajmił również, że Moskwa jest gotowa do podjęcia rozmów trójstronnych na tematy handlowo-gospodarcze. Prezydent Bronisław Komorowski zaznaczał, że Ukraina jest krajem w pełni niezależnym i od niej samej zależy, jaką drogę wybierze. "(...) sami mamy doświadczenie pozytywne z naszego integrowania się ze światem zachodu i światem UE. Życząc dobrze swojemu sąsiadowi, życzymy, by mogli z dobrodziejstw integrowania się ze światem zachodnim a nie wschodnim korzystać" - dodał. Według eksperta Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW) Wojciecha Konończuka w najbliższym czasie powrót do negocjacji z Kijowem nie jest prawdopodobny, ponieważ Ukraina wchodzi w kampanię przed wyborami prezydenckimi na początku 2015 roku. Ekspert powiedział PAP, że "Ukraina dokonała wyboru na rzecz utrzymania status quo i polityki balansowania między Rosją a strukturami zachodnimi, którą podtrzymuje od kilkunastu lat". Dodał, że "Rosja zapewne pójdzie za ciosem i będzie próbowała doprowadzić do zbliżenia Ukrainy z Unią Celną".