To go uratowało na Pacyfiku. Rybak przeżył niemal dobę w zimnej wodzie
Rybak wypadł za burtę i spędził niemal dobę na Pacyfiku. Mężczyzna był w niebezpieczeństwie, bo nocą podpłynął do niego rekin, a po wielu godzinach spędzonych w zimnej i wzburzonej wodzie nabawił się hipotermii. Ratunek nie byłby możliwy, gdyby nie zegarek, promienie słoneczne i sprawna akcja służb. Policja mówi o wyjątkowości tego zdarzenia.

We wtorek rybak z Whangamata w Nowej Zelandii postanowił wybrać się na samotny połów. Mężczyzna wypłynął na swojej 12-metrowej łodzi i zatrzymał się około 55 kilometrów od wybrzeża Wyspy Północnej, po czym zarzucił sieci.
Wszystko wydawało się być w jak najlepszym porządku, lecz nagle złapany przez rybaka marlin zaczął ciągnąć za sieci tak mocno, że mężczyzna wypadł za burtę. Wtedy zaczęła się walka o życie.
Nowa Zelandia: Rybak wypadł z burtę. Spędził całą noc w Pacyfiku
Z początku mężczyzna próbował ponownie dostać się na swoją łódź, jednak ta po prostu odpłynęła i zniknęła z zasięgu jego wzroku. Co gorsza, na kutrze były wszystkie jego rzeczy - został mu tylko zegarek.
Chcąc ratować swoje życie, rybak starał się dopłynąć do pobliskiego archipelagu Aldermanów, ale został porwany przez silne prądy. Zrezygnowany i zbyt wyczerpany, by płynąć dalej, po prostu się zatrzymał i zdecydował, że najbliższą noc spędzi w zimnych i wzburzonych wodach Pacyfiku.
Z relacji mężczyzny wynika, że w pewnym momencie zainteresował się nim rekin, który zbliżył się do niego i "obwąchał", po czym odpłynął.
Następnego dnia, gdy znów zrobiło się jasno, wycieńczony rybak dostrzegł w oddali jakąś jednostkę. Wpadł na pomysł, że wykorzysta swój zegarek, by desperacko zwrócić uwagę ludzi na pokładzie przy użyciu odbicia promieni słonecznych. Tak pechowiec zamienił się w szczęśliwca.
Życie mężczyzny uratował zegarek i słońce. Wyjątkowe zdarzenie
Miejscowy rybak, James McDonnell powiedział w rozmowie z telewizją NewsHub, że wraz z dwoma kolegami "dostrzegli połyskujący obiekt prawdopodobnie 600 metrów od ich łodzi". - Przyjrzeliśmy się i zobaczyliśmy, że ktoś machał do nas rękami - dodał.
Mężczyźni podpłynęli do rozbitka. Priorytetem było wydostanie go z wody i zapewnienie mu odpoczynku, ciepła oraz jak najszybsze przewiezienie na brzeg. - Mieliśmy duży koc termoizolacyjny, więc owinęliśmy go w tyle warstw, ile tylko się dało - dodał McDonnell i podkreślił, że uratowany był też bardzo odwodniony.
Lokalna policja wydała specjalne oświadczenie, dziękując za akcję. "Mężczyźni na łodzi wykonali znakomitą robotę i bez wątpienia uratowali życie temu człowiekowi. To absolutny cud" - czytamy.
Służby wciąż szukają teraz łodzi rybaka. Sierżant Will Hamilton stwierdził, że nawet jeśli łodzi nie uda się odnaleźć, to rozbitek wciąż ma swój zegarek, który dał promyk nadziei i uratował mu życie.
Źródło: CNN
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!