Przejazd papieża był anonsowany na godzinę 9:00, jednak Franciszek odwiedził wiernych na placu już o kwadrans wcześniej. Jeździł przez ponad 20 minut. Odkryty samochód papieski, eskortowany przez ochronę objechał wszystkie rzędy na placu. Dwukrotnie zatrzymał się. Za pierwszym razem papież zszedł z jego platformy i podszedł do barierki. Dotknął osoby sparaliżowanej i pozdrowił ja. Później zatrzymał się ponownie. Tym razem pozdrawiał podane mu przez ochronę małe dzieci. Na placu zgromadziły się tłumy wiernych. Dużo było flag z Argentyny skąd pochodzi kardynał Bergoglio, a także z innych państw Ameryki Łacińskiej. Były także flagi z wielu państw innych kontynentów, w tym z Polski. W inauguracji pontyfikatu uczestniczyły też 132 delegacje państw i organizacji międzynarodowych. Polskę reprezentowali prezydent Bronisław Komorowski z małżonką oraz marszałek Senatu Bogdan Borusewicz. Watykańskie biuro prasowe poinformowało, że na placu nie było sióstr papieża; byli natomiast jego przyjaciele z Argentyny. Krótko przed wyruszeniem na plac przed Bazyliką Świętego Piotra, papież połączył się telefonicznie z tysiącami wiernych zgromadzonymi na Placu Majowym w centrum stolicy Argentyny, Buenos Aires. - Pięknie jest modlić się, spoglądać w niebo, wejrzeć do własnego serca i wiedzieć, że mamy dobrego Ojca, którym jest Bóg - powiedział Franciszek swoim rodakom.