Tłumy ludzi na ulicach w USA. Demonstranci wściekli na Donalda Trumpa
Na ulice amerykańskich miast wyszły tłumy osób sprzeciwiających się polityce, jaką prowadzi Donald Trump. Demonstranci nieśli flagi USA, a także transparenty, gdzie widniały m.in. napisy nawołujące do odejścia prezydenta z Białego Domu. Protesty pod hasłem "No kings" skrytykowali członkowie Partii Republikańskiej.

W skrócie
- W Stanach Zjednoczonych odbyło się ponad 2600 protestów pod hasłem "No kings", wymierzonych w działania Donalda Trumpa.
- Demonstranci sprzeciwiali się "autokratycznym i antydemokratycznym tendencjom" prezydenta oraz żądali zmian.
- Republikanie skrytykowali protesty, określając je jako akcje przeciwko krajowi.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Na sobotę w całych Stanach Zjednoczonych zaplanowano ponad 2600 protestów pod hasłem "No kings", czyli "żadnych królów". Demonstracje, które przyciągnęły tłumy, wymierzone są w działania Donalda Trumpa.
Jak twierdzą sami uczestnicy licznych protestów w USA, wyszli na ulice amerykańskich miast, aby pokazać, że są przeciw "autokratycznym zapędom i antydemokratycznym działaniom" Trumpa.
Wielkie protesty w USA. Tłumy sprzeciwiają się polityce Donalda Trumpa
Agencja Reutera przekazała, że organizatorzy demonstracji spodziewali się, iż do końca dnia na protestach w sumie pojawią się miliony ludzi. Pierwsze protesty pod hasłem "No kings" zorganizowano w USA już w czerwcu tego roku.
W Waszyngtonie demonstranci wypełnili ulice, a pochód kierował się w stronę budynku Kapitolu. Amerykańskie media i agencje donoszą, że protestujący skandowali hasła, m.in. o tym, że "tak wygląda demokracja", czy nawołujące do ustąpienia z urzędu Trumpa.
Na protestach widoczne były także liczne transparenty, flagi USA, a także balony.
W tłumie demonstrantów pojawiły się cztery osoby ubrane w więzienny strój w paski, które niosły karykaturalne głowy z wizerunkiem amerykańskich urzędników, w tym prezydenta Donalda Trumpa czy jego zastępcy J.D. Vance'a. Na transparencie z kolei widniał napis: "Ponownie postawcie Trumpa w stan oskarżenia".
Tłumy wyszły na ulice. "Protestujemy, bo kochamy Amerykę i chcemy ją odzyskać"
- Chcemy okazać nasze poparcie dla demokracji i walki o to, co słuszne. Jestem przeciwny nadużywaniu władzy - mówił Aliston Elliot, jeden z protestujących.
Tłumów nie zabrakło także m.in. na ulicach Nowego Jorku. - Nigdy nie sądziłam, że dożyję chwili, gdy mój kraj przestanie być demokratyczny - powiedziała agencji AFP 69-letnia Colleen Hoffman, która uczestniczyła w demonstracji maszerującej przez Broadway.
Kobieta dodała, iż kraj "jest w kryzysie", a ona czuje, że "nie może siedzieć w domu i nic nie robić". Z kolei w dzielnicy Queens, również w Nowym Jorku, można było dostrzeć transparenty z hasłem: "protestujemy, bo kochamy Amerykę i chcemy ją odzyskać!". Niektórzy zgromadzeni skandowali także: "kochamy nasz kraj, nie znosimy Trumpa".
Dotychczas Donald Trump oszczędnie komentuje wydarzenia w Stanach Zjednoczonych. W piątkowym wywiadzie dla Fox News republikanin stwierdził, że chociaż jest nazywany królem, to nim nie jest.
Natomiast ze strony członkówPartii Republikańskiej pojawiły się głosy, że protesty przeciwko administracji Trumpa to wiece przeciwko Stanom Zjednoczonym pod hasłem "Hate America". Tom Emmer z tej partii nazwał uczestników demonstracji "terrorystycznym skrzydłem" Partii Demokratycznej.
Od czasu przejęcia władzy przez Trumpa administracja Białego Domu m.in. zaostrzyła przepisy emigracyjne, ograniczyła finansowanie niektórym uniwersytetom, a także oddelegowała żołnierzy Gwardii Narodowej do niektórych miast - w tym Waszyngtonu.
Źródła: Reuters, AFP












