Przedstawicieli policji Bihar-ud-Din wyjaśnił, że mężczyznę zatrzymano w piątek. Mieszkańcy wsi Seeta, w prowincji Sindh, twierdzili, że spalił on egzemplarz Koranu wewnątrz meczetu, w którym spędził noc. Mężczyzna, który jest muzułmaninem i cierpi na zaburzenia psychiczne, trafił następnie do komisariatu w mieście Dadu. Po kilku godzinach ok. 200 osób wtargnęło do budynku, wyciągnęło na zewnątrz podejrzanego, pobiło go na śmierć i podpaliło. Din podkreślił, że policja starała się powstrzymać rozgniewany tłum. Policjant powiedział też, że zatrzymano 30 osób, podejrzanych o udział w ataku. Zawieszony w obowiązkach został szef oddziału policji, podobnie jak siedmiu funkcjonariuszy. W Pakistanie za obrazę proroka Mahometa i za zbezczeszczenie Koranu teoretycznie może grozić nawet kara śmierci, choć w praktyce wymiar sprawiedliwości nie jest aż tak surowy. Pakistańscy chrześcijanie żyją w strachu przed oskarżeniami o bluźnierstwo, a wielu krytyków tej sytuacji wskazuje, iż prawo bywa wykorzystywane do załatwiania porachunków. Zdarza się, że rozgniewany tłum bierze sprawy we własne ręce i linczuje podejrzanych o dopuszczenie się bluźnierstwa. Od 1990 roku w Pakistanie życie straciły co najmniej 53 osoby, oskarżone o bluźnierstwo, a próby nowelizacji bądź uchylenia rygorystycznych przepisów prawa napotykają wielki opór. Aresztowanie w sierpniu chrześcijańskiej dziewczynki Rimshy Masih, oskarżonej przez jej muzułmańskich sąsiadów o palenie muzułmańskich tekstów religijnych, wywołało w wielu krajach protesty wspólnot wyznaniowych i świeckich obrońców praw człowieka. Dziewczynka, co do której pojawiło się podejrzenie, że cierpi na zespół Downa, spędziła trzy tygodnie w więzieniu dla dorosłych. W zeszłym miesiącu sprawa została oddalona. W 2011 roku w Pakistanie zastrzeleni zostali dwaj liberalni politycy, którzy wypowiadali się przeciwko temu prawu. Zamachy te podsyciły obawy przed narastaniem ekstremizmu religijnego w Pakistanie.