Szef resortu obrony oświadczył, że "także w Europie nie możemy obniżać czujności". - Atak w Rosji pokazuje, że w obecnej sytuacji geopolitycznej organizacje terrorystyczne mogą wciąż liczyć na prawdziwe bataliony szturmowe. Zapytany o to, czy Rosja została uprzedzona o możliwym ataku, odparł: - Trzy tygodnie temu jedna z komórek terrorystycznych, ISKP, została zaatakowana przez Rosjan. Amerykanie ostrzegli służby w Moskwie wyjaśniając, że grupa ta została trafiona tylko częściowo, ale nie została rozbita. W piątek nastąpiła reakcja. - To stało się w Rosji, ale zamach tego rodzaju może wydarzyć się w wielu innych krajach, w których Państwo Islamskie jest obecne i działa - ostrzegł włoski minister obrony. Zamach pod Moskwą. "Brak powiązań między Ukrainą a Państwem Islamskim" Na uwagę, że władze rosyjskie wskazują Ukrainę jako winną, Crosetto wyjaśnił, że "nie istnieją powiązania między Ukrainą i Państwem Islamskim". - Dla Kijowa już samo myślenie o pomaganiu Państwu Islamskiemu byłoby równoznaczne z podwójnym samobójstwem - dodał włoski minister. W rozmowie z rzymską gazetą podkreślił, że należy inwestować więcej w obronę. - Przestańmy opowiadać, że wydatki militarne są alternatywne dla funduszy na przedszkola - powiedział. Guido Crosetto stwierdził następnie: - Bezpieczeństwo nie jest za darmo; musimy zrobić to, co do nas należy. Jeśli Trump zostanie wybrany w Ameryce w listopadzie, pierwszy nam o tym przypomni. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!