Trybunał uznał, że przepisy są zgodne z konstytucją, jednak wytknął Sejmowi błędy. Sędziowie uznali, że zmiany zostały wprowadzone zbyt późno: trzy miesiące przed wyborami i dodatkowo praktycznie w tym samym czasie, gdy formalnie rozpoczął się kalendarz wyborczy. - Taka praktyka Sejmu nie zasługuje na aprobatę - mówił uzasadniając wyrok sędzia Mirosław Granat. Podkreślił, że Sejm pozbawił prezydenta możliwości wykorzystania terminu, jaki na podpisanie ustawy przewiduje konstytucja, a po drugie pozbawił głowę państwa możliwości prawidłowego realizowania kalendarza wyborczego. Również Lech Kaczyński zwracał uwagę w skardze do TK, że w procesie uchwalania noweli nie uwzględniono 21-dniowego terminu, jaki ma on na podjęcie decyzji w sprawie ustawy. Podczas rozprawy minister w Kancelarii Prezydenta Andrzej Duda przypominał, że nowelizacja po zakończeniu prac parlamentarnych trafiła do prezydenta 18 lutego, a zatem 12 marca mijał konstytucyjny termin, jaki miał prezydent na podjęcie decyzji w jej sprawie. Jednocześnie jednak - mówił - wcześniej, do 9 marca, prezydent miał obowiązek zarządzić wybory do PE. Wejście w życie zmian - mówił Duda - nastąpiłoby zatem już po ogłoszeniu kalendarza wyborczego. TK uznał jednak, że nowela jest zgodna z ustawą zasadniczą, bo czerwcowe wybory do Parlamentu Europejskiego odbyły się według starych zasad, a nowe prawo będzie miało zastosowanie do kolejnych wyborów (czyli zostanie zachowany wymagany co najmniej półroczny okres między wejściem w życie przepisów a datą wyborów). Granat argumentował, że ustawodawca podejmując decyzję dotyczącą wejścia w życie przepisów "nie posiada zupełnej swobody". - Wyznaczając ten termin nie może działać arbitralnie i ma obowiązek wykazania maksymalnej staranności we wskazaniu właściwego vacatio legis - mówił Granat. W opinii Trybunału od 5 marca, kiedy prezydent zgłosił do TK wniosek o zbadanie zgodności nowelizacji z konstytucją, "kontekst prawny i faktyczny uległ zmianie", ponieważ 7 czerwca odbyły się wybory do PE, a w sierpniu Sąd Najwyższy uznał ważność tych wyborów. Granat zwrócił uwagę, że zaskarżone przepisy będą mogły znaleźć zastosowanie dopiero w odniesieniu do kolejnych wyborów. Dlatego - mówił Granat - zarzut wprowadzenia zmian prawa wyborczego w okresie, kiedy były już wykonywane czynności związane z przeprowadzeniem wyborów, wynikające z kalendarza wyborczego, nie jest już aktualny. W ocenie TK "nie ulega wątpliwości", że to Sejm popełnił błędy wkraczając w 6-miesięczny okres przed wyborami, w którym nie dokonuje się zmian w prawie wyborczym. Sędzia zastrzegł, że okres ten trzeba liczyć nie od daty samych wyborów, ale od daty ich ogłoszenia, co oznacza, że nowela powinna być uchwalona przed 9 października 2008 roku. Trybunał nie podzielił opinii prezydenta, który krytykował nowelę za to, że wprowadza dwudniowe głosowanie bez koniecznych zmian w przepisach dotyczących ciszy wyborczej. Duda argumentował, że zgodnie z zaproponowanymi rozwiązaniami kampania kończyłaby się w piątek o godz. 24, czyli na kilka godzin przed głosowaniem (które w wariancie dwudniowym zaczynałoby się w sobotę), a cisza wyborcza powinna trwać 24 godziny. Sędziowie jednak uznali taką interpretację przepisów za błędną wskazując, że obecne rozwiązania można stosować do dwudniowych wyborów. Granat wskazywał, że należy przyjąć, że terminy czynności poprzedzające dzień wyborów muszą być liczone od pierwszego dnia głosowania (soboty), a terminy czynności następujące po dniu wyborów muszą być liczone od drugiego dnia głosowania (niedzieli). - W sytuacji, w której możliwe jest zrekonstruowanie przepisów prawnych w drodze prawidłowo prowadzonej wykładni, brak jest podstaw do uznania ich niekonstytucyjności - podkreślał sędzia. Występujący w imieniu Sejmu Jerzy Kozdroń (PO) powiedział dziennikarzom po orzeczeniu Trybunału, że posłowie, dokonujący zmian w ustawach, powinni przyjść na posiedzenie TK i posłuchać jak są oceniani za proces legislacyjny. - Niby wygraliśmy, ale to co usłyszałem pod adresem posłów, którzy te zmiany przeprowadzali, jest bardzo smutne - dodał poseł Platformy. Podobnie jak TK, Kozdroń zwrócił uwagę, że przy zmianie prawa wyborczego musi być okres, w którym wyborcy mają możliwość zapoznania się z tymi regulacjami, i jest to minimum 6 miesięcy od pierwszej czynności wynikającej z kalendarza wyborczego. - Trybunał zrobił to, co mógł; to, na co pozwala mu prawo. Akurat tak się złożyło, że w momencie skierowania wniosku do TK istniała niekonstytucyjność, co Trybunał wyraźne przyznał w wyroku, natomiast obecnie (...) niekonstytucyjność poprzez fakt odbycia się wyborów zniknęła - mówił dziennikarzom już po ogłoszeniu wyroku Duda. Jak podkreślił, skierowanie do TK tej noweli przed czerwcowymi wyborami do PE było jedynym słusznym ruchem, jaki mógł w tym czasie dokonać prezydent. Zapowiedział, że Lech Kaczyński dopełni teraz swoich obowiązków i podpisze nowelę. Tłumaczył, że dla osób niepełnosprawnych oznacza to, że w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2014 roku będą mogły głosować przy pomocy pełnomocnika. Duda podkreślał podczas posiedzenia TK, że rozwiązania dotyczące instytucji pełnomocnika nie były objęta bezpośrednimi zarzutami niekonstytucyjności. Prezydent podniósł jedynie swoje wątpliwości dotyczące tej instytucji w uzasadnieniu do wniosku do TK (zwracał uwagę, że interpretacje prawa konstytucyjnego nie przesądzają, czy możliwość głosowania przez pełnomocnika jest zgodna, czy też niezgodna z zasadą bezpośredniości wyborów). W związku z tym Trybunał nie rozstrzygał o konstytucyjności, bądź nie, tych przepisów