Porty Dover i Felixstowe są - według Unii - bramami, z których przestępcy korzystają, by przedostać się na europejskie rynki. Deklarują zaniżoną wartość towarów, przez co płacą niższe stawki celne i VAT. Straty dla Unii to miliardy dolarów. Jeden z europejskich dyplomatów oskarża Brytyjczyków o bezczynność. "Oszustwo trwa, a Wielka Brytania o tym wie" - mówi "Timesowi", dodając, że temat pojawi się podczas negocjacji w sprawie nowej, pobrexitowej umowy handlowej z Unią. Oskarżenia o bezczynność płyną również ze strony Europejskiego Urzędu ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF). Meg Hillier z parlamentarnej komisji ds. wydatków publicznych ostrzega w rozmowie z "Timesem", że "Wielka Brytania jest postrzegana przez gangi jako miękkie podbrzusze Europy". Dodaje, że ta sytuacja uderza również w firmy brytyjskie. Ale rząd na Wyspach odrzuca te oskarżenia. Nie zgadza się z unijnymi wyliczeniami, podkreślając, że działa aktywnie, by zapobiegać podobnym przestępstwom. Osobną kwestią jest ewentualny rachunek, jaki Wspólnota może wystawić Londynowi podczas wcześniejszych negocjacji rozwodowych. Wynikać ma on z faktu, że Wielka Brytania powzięła szereg długoterminowych zobowiązań, które obowiązywać będą również po Brexicie. Europejscy dyplomaci mówią o sumach kilkudziesięciu miliardów funtów.