O takim związku przekonani są Francuzi, natomiast Brytyjczycy są oburzeni tymi sugestiami. W szpitalu w Bordeaux przebywało w niedzielę siedem osób zarażonych bakterią E.coli, w tym 78-letnia kobieta w stanie krytycznym. Co najmniej sześć z tych osób uczestniczyło w czwartek w przyjęciu w miejscowości Begles, gdzie spożywali produkty kupione w lokalnym supermarkecie. Według burmistrza Begles Noela Mamere'a, za źródło zarażenia uznano trzy produkty firmy Thompson & Morgan z Ipswich (hrabstwo Suffolk, wschodnia Anglia). Są to kiełki kozieradki, listki rukoli oraz kiełki gorczycy (głównego składnika musztardy). Władze francuskie zakazały ich sprzedaży w swym kraju, choć przyznają, że ich związek z bakterią E.coli nie został definitywnie stwierdzony. Poseł Izby Gmin z okręgu Ipswich i były minister ds. środowiska Tim Yeo w wypowiedzi dla "Timesa" skrytykował wymienienie z nazwy brytyjskiej firmy, zanim wyniki badań zostaną ogłoszone. Taką praktykę nazwał "zaskakującą i dziwną". W Niemczech, gdzie pokrewny, jak się sądzi, szczep E.coli zabił ponad 40 osób, za źródło zachorowania uznano kiełki fasoli pochodzące z niemieckiego gospodarstwa ogrodniczego. Brytyjska komórka odpowiedzialna za bezpieczeństwo żywności FSA (Food Standards Authority) radzi, by kiełki spożywać tylko w formie przegotowanej. Zaleca też dokładne mycie garnków, w których gotowano kiełki, i mycie rąk po kontakcie z kiełkami.