"Ostrzeżenia są apokaliptyczne" - pisze "Times" w komentarzu redakcyjnym i pyta: "Czy nuklearna konfrontacja po latach pozowania, siania strachu i udawania jest nagle możliwa? Świat musi mieć nadzieję, że tak się nie stanie" - pisze gazeta, ale dodaje, że "nadzieja nie jest dobrym przewodnikiem w polityce". Według dziennika, kluczową rolę mają tu Chiny. "Times" pisze, że dotychczas Pekin nie wywierał mocnej presji na Pjongjang, bo załamanie się reżimu Kim Dzong Una spowodowałoby falę uchodźców i wzmocniło rolę Seulu, popieranego przez Stany Zjednoczone. Dziennik przekonuje jednak, że musi się to zmienić. "Chiny powinny wziąć na serio ofertę Donalda Trumpa: umowę handlową w zamian za intensywne kroki zmierzające do powstrzymania koreańskiego parcia ku nuklearnemu Armagedonowi" - pisze "Times". Jednocześnie dziennik apeluje: "W swoim własnym interesie Chiny muszą zaciągnąć Koreę Północną do stołu negocjacyjnego".