Bezpośrednio na skutek ataku gospodarka Izraela straciłaby jednorazowo 47 mld szekli, czyli równoważność 5,4 proc. PKB z zeszłego roku. Straty niebezpośrednie, spowodowane przez plajtujące przedsiębiorstwa, wyniosłyby ok. 24 mld szekli rocznie przez kolejne trzy do pięciu lat - podali we wtorek analitycy BDI-Coface. Łącznie 167 mld szekli strat to ok. 19 proc. zeszłorocznego PKB Izraela, które wyniosło 870 mld szekli. Swoje obliczenia think tank opiera na kosztach, jakie pociągnęła za sobą 32-dniowa wojna izraelsko-libańska w 2006 roku. Analitycy wskazują, że koszt wejścia w otwarty konflikt z Iranem byłby dla Izraela znacznie większy. Podczas wojny z Libanem ucierpiała głównie północ Izraela, gdzie wytwarza się tylko 20 proc. PKB całego kraju. Tymczasem w razie wojny z Iranem "można zasadnie przypuszczać, że konflikt objąłby także środkową część kraju, która jest odpowiedzialna za 70 proc. izraelskiego PKB" - zaznacza think tank. Gubernator Banku Izraela Stanley Fischer ostrzegał niedawno przed kryzysem gospodarczym, jaki dotknąłby Izrael, gdy kraj ten zdecydował się na wojnę z Iranem - przypomina Reuters. Izrael uważa, że irański program nuklearny i rakietowy, wspieranie przez Teheran antyizraelskich ugrupowań w Strefie Gazy i Libanie, a także irańskie groźby zniszczenia Izraela stanowią istotne zagrożenie dla jego istnienia. Wysocy rangą izraelscy politycy twierdzą, że nie podjęto jeszcze ostatecznej decyzji w sprawie ataku, ponieważ armia nie chce przeprowadzać go bez pełnego wsparcia USA, które dotychczas opowiadały się za rozwiązaniem na drodze dyplomacji.