Wtorkowy wyrok oznacza, że May nie będzie mogła rozpocząć negocjacji z UE, dopóki nie zdobędzie poparcia deputowanych, choć oczekuje się, że stanie się to przed 31 marca - komentuje BBC. Tym samym odrzucona została apelacja brytyjskiego rządu od listopadowego wyroku Wysokiego Trybunału (High Court). Orzekł on wówczas, że brytyjski rząd nie może uruchomić procedury z art. 50 traktatu lizbońskiego i rozpocząć negocjacji w sprawie Brexitu bez zgody obu izb parlamentu. Od decyzji odwołał się gabinet May. Brytyjski Sąd Najwyższy orzekł również, że brytyjski rząd nie będzie musiał konsultować się z parlamentami Szkocji, Irlandii Północnej i Walii w sprawie uruchomienia formalnej procedury wychodzenia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. W referendum z czerwca 2016 roku Walijczycy opowiedzieli się za Brexitem, a Szkocja i Irlandia Północna były przeciw wyjściu z UE. Jest reakcja Wtorkowa decyzja brytyjskiego Sądu Najwyższego nie wpłynie na plany rządu w Londynie, aby do końca marca uruchomić procedurę wychodzenia z Unii Europejskiej - zapowiedział rzecznik premier Theresy May. Rzecznik podkreślił, że rząd szanuje decyzję sądu, który orzekł, że May potrzebuje zgody parlamentu do uruchomienia procedury z art. 50 traktatu lizbońskiego. Oznajmił też, że wkrótce rząd przedstawi parlamentowi kolejne kroki. Prokurator generalny Jeremy Wright oświadczył, że "oczywiście rząd jest rozczarowany z powodu takiego rezultatu". "Rząd zastosuje się do orzeczenia sądu i zrobi wszystko, co konieczne, by wprowadzić je w życie" - dodał.