Na zdjęciach wykonanych telefonem komórkowym rozebrany Harry, syn następcy brytyjskiego tronu - księcia Karola i księżnej Diany, bawi się w towarzystwie młodej dziewczyny. Fotografie wykonano w apartamencie w hotelu w Las Vegas, w którym Harry odpoczywał z przyjaciółmi. Grali ponoć z "rozbieranego" bilarda. Zdjęcia Harry'ego "The Sun" publikuje na pierwszej stronie, a obok napis: "Heir it is" ("Oto następca tronu"). Prasa początkowo nie była skłonna do publikacji fotek, ale szefostwo "The Sun", najlepiej sprzedającego się na Wyspach brukowca, orzekło, że "czytelnicy mają prawo je obejrzeć". Wydano specjalne oświadczenie w tej sprawie, w którym napisano, że gazeta zawsze była lojalna wobec rodziny królewskiej, ale książę jest 27-letnim kawalerem i żołnierzem. "Lubimy go. Publikujemy te zdjęcia, bo uważamy, że nasi czytelnicy mają prawo je obejrzeć" - można przeczytać w oświadczeniu. Przedstawiciele rodziny królewskiej kontaktowali się z komisją kontroli mediów chcąc zapobiec publikacji tych zdjęć, argumentując, że będzie to naruszenie prywatności księcia. Jednak zdjęcia i tak można było oglądać już w internecie. Dyrektor zarządzający "The Sun" David Dinsmore w nagraniu video opublikowanym na stronie internetowej tabloidu wyjaśnia, że "gazeta nie występuje przeciwko Harry'emu, a chodzi raczej o kwestie wolności prasy". "To śmieszna sytuacja, gdy zdjęcia mogą obejrzeć miliony ludzi na całym świecie w internecie, a nie mogą być one opublikowane w najpopularniejszej brytyjskiej gazecie czytanej codziennie przez osiem milionów ludzi" - mówi David Dinsmore. "Daily Mail" z kolei poinformował, że prawnicy ojca Harry'ego, księcia Karola, zagrozili podjęciem kroków prawnych przeciwko brytyjskim gazetom, które zdecydują się opublikować intymne zdjęcia księcia, mimo, że są one ogólnodostępne w sieci.