Informację tę natychmiast zdementował jednak rzecznik premiera Wielkiej Brytanii Tony'ego Blaira. - Nie podjęliśmy jeszcze żadnych decyzji, bo nie było żadnej prośby - oświadczył. Brytyjczycy byliby częścią ćwierćmilionowych sił skierowanych przeciwko wojskom Saddama Husajna. Premier Wielkiej Brytanii Tony Blair, najwierniejszy sojusznik prezydenta USA George'a W. Busha w walce ze światowym terroryzmem, znalazł się teraz w trudnej sytuacji. Jego gabinetowi grozi rozłam, jeśli poprze on inwazję na Irak. Natomiast Australia gotowa jest poprzeć amerykańską interwencję w Iraku. Szef tamtejszej dyplomacji Aleksander Downer powiedział, że zrobi to jeżeli zawiodą inne środki zmierzające do obalenia reżimu Saddama Husajna.