Po serii sukcesów z ostatnich dni, możliwych dzięki poparciu miejscowej ludności sunnickiej, bojownicy z ugrupowania ISIL (Islamskie Państwo Iraku i Lewantu) są w odległości kilkudziesięciu kilometrów na północ od Bagdadu. Iracka armia podporządkowana premierowi Nuriemu al-Malikiemu, który jest szyitą, uchyliła się od walki, porzucając posterunki. Według irackich źródeł rządowych, na które powołuje się korespondent gazety Patrick Cockburn, celem Strażników Rewolucji jest stworzenie nowej siły zdolnej do skutecznego stawienia oporu dżihadystom, złożonej z części armii i paramilitarnych sił szyitów. Priorytetowym zadaniem nowej siły zbrojnej jest ustabilizowanie frontu, odepchnięcie dżihadystów przynajmniej od prowincji Samarra i odbicie z ich rąk zajętych ostatnio miast Dżalaula i Saadija w prowincji Dijala - powiedziało gazecie źródło irackie. Iracka armia składa się z 14 dywizji, z których cztery rozsypały się w ostatnich dniach pod naporem ISIL. Nie ma oznak, że pozostałe dywizje mobilizują się i przygotowują do kontrataku. Za główny problem premiera Malikiego Cockburn uznał to, że jego armia nie chce walczyć. "Irak, mający długą wspólną granicę z Iranem i w większości zamieszkany przez szyitów, jest najważniejszym sojusznikiem Iranu, ważniejszym nawet od Syrii. Irańczycy są zaszokowani gwałtownym załamaniem się armii swego sojusznika i perspektywą ustanowienia nieprzejednanie wrogiego, antyszyickiego państewka w północno-zachodnim Iraku i wschodniej Syrii" - zaznacza Cockburn. "Taki scenariusz stworzyłby Iranowi trudności w Syrii, gdzie osiągnął ostatnio pewne sukcesy w ustabilizowaniu rządów prezydenta Baszara el-Asada" - ocenia. "USA, W. Brytania i ich sojusznicy: Arabia Saudyjska i sunnickie emiraty Zatoki Perskiej mogą mieć zastrzeżenia do dalszego angażowania się Iranu w Iraku. Z drugiej strony jedyną skuteczną alternatywą Waszyngtonu byłyby naloty lotnicze, ale nawet one mogą nie wystarczyć do opanowania sytuacji, która przekształca się w szersze powstanie irackich sunnitów" - tłumaczy. Według Cockburna w ofensywie przeciw armii Malikiego uczestniczył nie tylko ISIL, ale także dawni bliscy współpracownicy obalonego w wyniku interwencji USA prezydenta Saddama Husajna z Partii Baas, gwardii republikańskiej i tajnych służb. Zajęcie rodzinnego miasta Saddama, Tikritu, jest w większym stopniu wynikiem ich działań niż ISIL. W Bagdadzie i Teheranie władzę sprawują szyici, a w szeregach ISIL służą głównie sunnici korzystający ze wsparcia Arabii Saudyjskiej i innych rządów Zatoki Perskiej. Szyici stanowią ok. 60 proc. ludności Iraku, sunnici 20 proc., a ok. 17 proc. Kurdowie.