W wywiadzie dla niemieckiego radia WDR Schilly ujawnił, że - zdaniem służb wywiadowczych - terrorystyczna siatka Osamy bin Ladena zreorganizowała się i planuje nowe ataki. Nie można przewidzieć, gdzie uderzy Al-Kaida. - Organizacja ta planuje swoje akcje z dużym wyprzedzeniem i liczy na efekt zaskoczenia - mówił niemiecki minister. W wywiadzie prasowym, dla najnowszego wydania tygodnika "Welt am Sonntag", Otto Schily ostrzegł, że w razie wojny z Irakiem znacznie wzrośnie zagrożenie aktami terroru w Niemczech. Wywiad udostępniono z wyprzedzeniem agencji DPA, która opublikowała dzisiaj jego omówienie. "Już dziś pod względem bezpieczeństwa znajdujemy się w bardzo trudnej sytuacji. Zaostrzyłaby się ona jeszcze, gdyby miało dojść do konfliktu zbrojnego" - powiedział niemieckio minister. Poinformował, że w roku 2002 liczba przebywających na terenie Niemiec cudzoziemskich ekstremistów zmniejszyła się o 1600 osób, do 57,5 tys. W jego opinii, "chodzi jednak wciąż o wysoki potencjał zagrożenia". Jednocześnie Schily wezwał, by nie popadać w panikę z powodu tych danych. W klasyfikacji Al-Kaidy Niemcy są państwem wrogim, co należy traktować jako deklarację poważnego zagrożenia. "Ponadto mamy alarmujące informacje na temat bezpieczeństwa naszych żołnierzy i żołnierek w Afganistanie w razie wojny z Irakiem. Terroryści chcą także w Niemczech sparaliżować społeczeństwo strachem. Musimy się bronić przed tym" - podkreślił Schily. Według niego, w Niemczech szczególnie zagrożone są instytucje amerykańskie, brytyjskie i żydowskie. Siatki terrorystyczne coraz bardziej nastawiają się na tak zwane miękkie cele, jak dyskoteki czy budynki biurowe. Niemożliwe jest chronienie wszystkich takich obiektów policją i szkłem pancernym. "Jednak całkowicie błędne byłoby popadanie z tego powodu w panikę. Wtedy terroryści już by zwyciężyli" - zaznaczył niemiecki minister.