"Znaleziono urządzenie, które miało zostać zdetonowane na stadionie" - podawała Deutsche Welle, powołując się na szefa miejscowej policji. Funkcjonariusze mieli otrzymać ostrzeżenie na 15 minut przed otwarciem bram areny. Ponadto, jak donosiły niemieckie media, pod stadionem rzekomo odkryto samochód wypełniony ładunkami wybuchowymi. Pojazd miał "udawać" ambulans. Obie te informacje zdementował minister spraw wewnętrznych Dolnej Saksonii, Boris Pistorius. Hanower jest stolicą tego niemieckiego kraju związkowego. Pistorius oznajmił, że nikt nie został zatrzymany. Szef policji w Hanowerze apelował do wszystkich mieszkańców, by pozostali w domach. Dpa dowiedziała się, zamach mógł być planowany przez islamistów mieszkających w Niemczech. Niemieckie MSW szacuje liczbę osób stanowiących potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju na 420. Ekspert telewizji ZDF wyjaśnił, że po zamachach w Paryżu niemiecka policja zwiększyła kontrolę tej grupy osób. Informacja szefa MSW Szef MSW Niemiec Thomas de Maiziere powiedział we wtorek, że przyczyną odwołania meczu piłkarskiego Niemcy-Holandia w Hanowerze były "zagęszczające się informacje wskazujące na zagrożenie". Zastrzegł, że nie może podać szczegółów; prosił o zaufanie. "Informacje wskazujące na zagrożenie zagęściły się wczesnym wieczorem tak bardzo, że władze odpowiedzialne za bezpieczeństwo i ja po rozważeniu wszystkich za i przeciw, aby chronić ludność, zaleciliśmy pilnie odwołanie meczu" - powiedział de Maiziere na konferencji prasowej wieczorem w Hanowerze. Minister poprosił o "kredyt zaufania", zaznaczając, że nie może podać szczegółów o źródle informacji i skali zagrożenia, by nie narażać źródła informacji. Takie szczegóły mogłyby też, jego zdaniem, zaniepokoić obywateli. "Wszyscy cieszyliśmy się na mecz" - powiedział szef resortu spraw wewnętrznych. Jak dodał, mecz miał być szczególnym gestem pod adresem Francji. Bezpieczeństwo obywateli ma jednak priorytet - podkreślił de Maiziere. Odwołany mecz Zaplanowany na wtorek (godz. 20.45) piłkarski mecz towarzyski pomiędzy Niemcami i Holandią w Hanowerze został odwołany ze względów bezpieczeństwa. Ewakuowano stadion, który zdążyli już częściowo wypełnić kibice obu drużyn. Agencja AP poinformowała, że na terenie stadionu znaleziono podejrzaną walizkę. Wówczas, dwie i pół godziny przed planowym rozpoczęciem meczu, zamknięto bramki dla kibiców i dziennikarzy. Później znów zaczęto wpuszczać oczekujących. Ostatecznie jednak do spotkania nie doszło. W holenderskiej telewizji NOS podano, że powodem decyzji było "konkretne zagrożenie". Policja z kolei poinformowała o "zagrożeniu eksplozją". Ok. godziny 19.15 kibice usłyszeli ze stadionowych głośników komunikat, wzywający ich do "sprawnego, ale bez paniki" rozejścia się domów. Jak relacjonowała AP, fani opuszczali obiekt spokojnie i z bardziej zauważalną rezygnacją niż obawą. Na stadionie miała pojawić się m.in. kanclerz Angela Merkel, a także kilku ministrów jej rządu. Okolice obiektu patrolowali funkcjonariusze z karabinami maszynowymi, a w kontroli bezpieczeństwa przy bramkach brały udział policyjne psy. Jak nadmienił serwis internetowy magazynu "Kicker", gdy zapadła decyzja, niemieccy piłkarze byli już w drodze na arenę w Hanowerze. Mistrzowie świata z Brazylii zostali jednak poinformowani o sytuacji i zawrócili do hotelu. Służby bezpieczeństwa są w stanie podwyższonej gotowości w całej Europie. To efekt zamachów terrorystycznych w Paryżu, w których w piątek zginęło ok. 130 osób, a ok. 350 zostało rannych.