W kibucu, jak nazywa się w Izraelu spółdzielcze gospodarstwa rolne, przetrzymywanych jest kilkudziesięciu zakładników. To okolica, w której trwają walki między bojownikami Hamasu i izraelskimi wojskami. Beeri położony jest przy granicy ze Strefą Gazy. Według doniesień medialnych Palestyńczycy mają więzić tam około 50 osób. W mediach pojawiają się informacje, że terroryści grożą egzekucją zakładników. Portal dziennika "Jerusalem Post" donosi natomiast, że w mieście Ofakim dwóch uzbrojonych terrorystów zajęło dom. Są uzbrojeni w granaty i przetrzymują mieszkańców domu w charakterze zakładników. Oddziały żołnierzy i policji otoczyły budynek i negocjują z napastnikami. Wcześniej w tym mieście terroryści strzelali zarówno do cywilów, jak do mundurowych. Jak informuje "JP", zanim siły bezpieczeństwa zdołały ich wyeliminować, zginęło kilka osób. Nepalczycy zakładnikami "Jerusalem Post" poinformował też, że Hamas wziął w charakterze zakładników 17 obywateli Nepalu, a kolejnych siedmiu zostało rannych. Walki Hamasu z siłami Izraela trwają już od wielu godzin. "Times of Israel" pisze, że bojownicy Hamasu wciąż są obecni w wielu izraelskich miejscowościach. Przedstawiciel Hamasu: Pojmaliśmy izraelskich dowódców Zakładnikami Hamasu mają być też przedstawiciele armii. - Palestyńscy bojownicy pojmali izraelskich dowódców i "są gotowi na każdy scenariusz" w przypadku ewentualnych ataków ze strony Izraela - powiedział przedstawiciel polityczny Hamasu, Saleh al-Aruri, w rozmowie telefonicznej z arabskojęzyczną stacją Al-Dżazira. - Ufamy, że ruch oporu wyzwoli całą ziemię palestyńską i zapanuje solidarność w Palestynie i na całym świecie w obronie Al-Aksa" - dodał Al-Aruri, nawiązując do meczetu we wschodniej Jerozolimie, który kilka dni wcześniej temu był szturmowany przez żydowskich osadników. - To czas na wzięcie udziału w ruchu oporu. W zeszłym roku straciliśmy ponad 200 męczenników. Wzywam wszystkich Palestyńczyków i młodych ludzi, by ogłosili zwycięstwo nad Izraelem - apelował przedstawiciel Hamasu. Al-Aruri powiedział też, że bojownicy palestyńscy spodziewali się reakcji Izraela. - Przystąpiliśmy do tej walki, wiedząc, że będzie reakcja. Nie wjechaliśmy (na teren Izraela - red), myśląc, że wszystko się skończy za kilka godzin - podkreślił. Al-Aruri potępił także niedawne najazdy izraelskich osadników na meczet Al-Aksa. Wycieczki do Al-Aksa Al Dżazira informowała w środę, że żydowscy osadnicy od niedzieli szturmowali kompleks przez bramę al-Mugrabi przy Ścianie Płaczu w pobliżu meczetu Al-Aksa i próbowali przeprowadzać tam "talmudyczne rytuały". Zgodnie z izraelskim prawem wstęp do jakiejkolwiek części meczetu Al-Aksa jest zabroniony dla Żydów ze względu na sakralny charakter tego miejsca, jednak od niedzieli tysiące osadników odbywało tam prowokacyjne wycieczki w odpowiedzi na wezwania nacjonalistycznych grup żydowskich i z okazji żydowskiego święta Sukkot, które rozpoczęło się 29 września i trwało do piątku. Turecka agencja prasowa Anadolu przekazała, że izraelska policja uniemożliwiła młodym Palestyńczykom wejście do meczetu podczas żydowskich wycieczek. W trwających od soboty rano atakach ze strony Strefy Gazy zginęło co najmniej 100 Izraelczyków a 740 zostało rannych. W atakach odwetowych Izraela zginęło nie mniej niż 198 Palestyńczyków i 1610 zostało rannych. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!