Po kilkudziesięciu minutach od pierwszego ataku kolejny samolot, tym razem prawdopodobnie transportowy, spadł na Pentagon. Zarówno Talibowie jak i Hamas odcięli się od ataku. Zwolennicy Osamy bin Ladena powiedzieli, że już trzy tygodnie temu mówił on o "wielkim, nie mającym precedensu ataku". O godzinie 23.20 runął kolejny, 47-piętrowy budynek nr 7 WTC - to efekt szalejącego w kompleksie WTC pożaru. Nieoficjalnie mówi się, że liczba ofiar zamachów wynosi od kilku do kilkudziesięciu tysięcy. W samym tylko Pentagonie zginęło co najmniej 800 ludzi. O godzinie 16.28 kolejny samolot pasażerski, tym razem boeing 757, rozbił się w Pensylwanii, 40 mil na południe od Pittsburgha. United Airlines i American Airlines potwierdziły, że straciły po dwa samoloty. Na pokładzie samolotów, które uległy katastrofom znajdowało się co najmniej 266 osób. Dwa z porwanych samolotów startowały z Bostonu, trzeci z Waszyngtonu, a czwarty z Newark. - Wszystko wskazuje na to, że porywacze byli uzbrojeni jedynie w noże - powiedziała Mindy Tucker z Departamentu Sprawiedliwości. - Takie mamy informacje. Co najmniej dwojgu pasażerom, w tym reporterce CNN Barbarze Olson, udało się zadzwonić z pokładu porwanych samolotów i poinformować o sytuacji. Za chwilę jednak samoloty zostały roztrzaskane o cele terrorystów. Boeing, który leciał z Bostonu do Los Angeles został porwany prawdopodobnie klikanaście minut po starcie, wówczas samolot gwałtownie zmienił kierunek lotu kierując się w stronę Nowego Jorku. Na pokładzie maszyny było 81 pasażerów i 11 członków załogi. Widzowie CNN mogli zobaczyć "na żywo" uderzenie w południową wieżę WTC. Wyglądało na to, że drugi z samolotów w skręcie celowo w nią uderzył. Samoloty zostały porwane w Bostonie. Terroryści mieli prawdopodobnie własnych pilotów, trudno sobie bowiem wyobrazić, żeby pilot amerykański, nawet z pistoletem przy głowie, zdecydował się uderzyć w WTC - powiedział jeden z analityków. W Waszyngtonie ewakuowany został Kapitol i Biały Dom. W Nowym Jorku ewakuowano budynek ONZ. Również budynki w Chicago zostały ewakuowane. O godz. 16.15 w Kapitolu nastąpiła eksplozja, a część Pentagonu się zawaliła. W pobliżu Departamentu Obrony prawdopodobnie eksplodował samochód-pułapka. W Waszyngtonie został wprowadzony stan wyjątkowy. WTC przez niemal dwie godziny płonęła i mocno dymiła, a w ścianach między 80. a 85. piętrem widać było olbrzymie dziury. Wciąż dochodziło do eksplozji. W końcu budynek runął. Burmistrz Nowego Jorku Rudolph Giuliani powiedział dzisiaj czasu warszawskiego, że pod gruzami budynku World Trade Center, zniszczonego podczas wczorajszych zamachów terrorystycznych, mogą być jeszcze żywi ludzie, jednak liczba ofiar będzie ogromna. Odmówił podawania choćby przybliżonych szacunków. - Gdy usłyszymy prawdziwą liczbę ofiar, będzie ona większa, niż są w stanie znieść nasze umysły - ostrzegł Giuliani. - Uczynimy wszystko, by przyjść z pomocą ludziom uwięzionym pod gruzami - zapewnił na tej samej konferencji prasowej szef nowojorskiej policji Bernard Kerik. Dodał, że akcja ratunkowa już się rozpoczęła, mimo że wciąż trwa pożar, a sąsiednie budynki grożą zawaleniem. Kerik powiedział, że w zgliszczach znajdują się prawdopodobnie policjanci, jeszcze przy życiu. Zostali tam uwięzieni, gdy zawaliła się pierwsza część budowli. Giuliani poinformował, że zaginęło wielu strażaków biorących udział w gaszeniu pożaru, który wybuchł po uderzeniu samolotów w World Trade Center. Według CNN, w akcji ratunkowej zginęło co najmniej 200 nowojorskich strażaków, a za zaginionych uważa się 78 policjantów. - Co najmniej 800 osób zginęło w czasie wczorajszego ataku na budynek amerykańskiego resortu obrony - podała dzisiaj rano stacja telewizyjna NBC News. Wcześniej kierujący na miejscu ekipą ratowników Ed Plaugher informował media, iż w budynku Pentagonu mogło zginąć do 800 osób. Zaznaczył jednak, że faktyczna liczba ofiar terrorystycznego ataku może być niższa. Pentagon stał się celem ataku o godz. 9.30 czasu miejscowego, gdy na miejscu znajdowała się już większość pracowników, w tym sekretarz obrony Donald Rumsfeld. W porwanym samolocie Boeing 757, który uderzył w budynek amerykańskiego resortu obrony, znajdowało się 64 pasażerów. Centra biznesowe i polityczne Stanów Zjednoczonych zostały ewakuowane. Dotyczy to również niektórych ambasad USA. Przywódca Talibów afgańskich Mullah Mohammad Omar zapewnił, że bin Laden nie ma nic wspólnego z zamachami w USA. Jego zdaniem zamachy były zbyt skomplikowane by mogły być przygotowane z zewnątrz USA.- To co się stało nie mogło być rezultatem działania zwykłych, prostych ludzi - powiedział Reutersowi rzecznik talibów Abdul Hai Mutmaen. Wszystkie transakcje giełdowe zostały zawieszone, a indeksy giełdowe wszystkich giełd na świecie gwałtownie spadły. Wszystkie lotniska w USA zostały zamknięte do jutra. Samoloty lecące do USA zostały zawrócone. WTC to najwyższe budynki w Nowym Jorku. Obie wieże miały 110 pięter, 411 metrów. Był to czwarty pod względem wysokości budynek na świecie i jeden z symboli USA. Do katastrofy doszło o godzinie 8.48 w momencie kiedy World Trade Center znajdowało się mnóstwo ludzi. Wewnątrz pracowało 40 tysięcy ludzi, ponad 150 tysięcy odwiedzało go codziennie w interesach. Wszyscy, którzy kiedykolwiek podziwiali panoramę Nowego Jorku z tarasu widokowego WTC byli informowani o tym, że budynek został zaprojektowany tak, by wytrzymać uderzenie samolotu pasażerskiego, tego co się stało nie sposób było jednak przewidzieć. Izrael natychmiast ewakuował swój personel dyplomatyczny z USA. Wszystkie siły zbrojne Stanów Zjednoczonych zostały postawione w stan najwyższej gotowości. Od pierwszych chwil po zamachu podejrzenia padły na islamskich terrorystów Osamy bin Ladena. Stany Zjednoczone potwierdziły w nocy, że mają 90 procent pewności, iż to on właśnie stoi za atakiem. O północy przedmieściami Kabulu - stolicy Afganistanu, gdzie najprawdopodobniej ukrywa się bin Laden - wstrząsnęły eksplozje. Doniesienia o potężnym ataku odwetowym okazały się jednak przedwczesne. Biały Dom wyjaśnił, że rakiety odpalili najprawdopodobniej afgańscy opozycjoniści, walczący z reżimem Talibów w Kabulu. Ameryka wciąż więc zbiera siły i przygotowuje się do odwetu. Zobacz jak zareagowały giełdy na świecie