Miasto jest od kilku dni miejscem bezprecedensowych protestów przeciwko reżimowi Baszara el-Asada. Dziewięć osób, w tym dziecko, zginęło podczas starć sił bezpieczeństwa z manifestantami, do których doszło przed świtem - poinformował jeden z demonstrantów. Według przedstawicieli syryjskiej opozycji, funkcjonariusze sił bezpieczeństwa otworzyli ogień do grupy ok. 300 osób zgromadzonych wokół meczetu al-Omari w mieście. Wobec uczestników protestu użyto też gazu łzawiącego. Z kolei sześć osób poniosło śmierć podczas uroczystości pogrzebowych ofiar porannych starć. Do żałobników strzelały siły bezpieczeństwa - informowali świadkowie. Według władz, ofiary śmiertelne popołudniowych zajść to wynik starć policji z "uzbrojonym gangiem". Władze twierdzą, że zginęły w nich cztery osoby. Jak podała syryjska telewizja, zwolniono ze stanowiska gubernatora Dary. Przez sześć ostatnich dni w mieście odbywały się antyrządowe protesty, których uczestnicy domagają się ustąpienia prezydenta Asada, a także swobód politycznych, demokratycznych reform i walki z korupcją. Autorytarny prezydent Syrii, który 11 lat temu przejął władzę po swym ojcu, odrzuca apele o swobody polityczne i wtrąca do więzienia krytyków swego reżimu. Jego ugrupowanie jest u władzy od 1963 roku.