Zwrócili się oni do francuskich władz o uwzględnienie "pilnej potrzeby równości Czarnych we Francji". Wszyscy znaczący francuscy politycy - zarówno rządząca prawica prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego, jak i opozycja: reprezentanci centrowej partii MoDem oraz socjaliści - przyjęli z radością wybór Baracka Obamy. Zwycięstwo demokratycznego kandydata ożywiło też nadzieje na poprawę losu u tych, którzy czują się zepchnięci na margines ze względu na kolor skóry i pochodzenie. - Dzisiaj Czarni we Francji patrzą na Stany Zjednoczone, gdzie na nowo narodziło się amerykańskie marzenie - powiedział po ogłoszeniu zwycięstwa Obamy przewodniczący francuskiej Rady Organizacji Czarnej Ludności (CRAN) Patrick Lozes. Jej delegacja udała się w środę po południu do Pałacu Elizejskiego, by domagać się od prezydenta Sarkozy'ego "politycznej odpowiedzi na nadzieję wywołaną przez Obamę". Zdaniem CRAN, we Francji jest pora na to, by skład władzy politycznej w dużo większym stopniu odzwierciedlał różnorodność etniczną społeczeństwa. Według sondażu opublikowanego w ostatni weekend 80 proc. Francuzów deklaruje, że byliby gotowi zagłosować na czarnoskórego kandydata w wyborach prezydenckich, a 58 proc. na kandydata pochodzącego z krajów Maghrebu. Jednak ankietowani na ogół nie wierzą w realność takiego scenariusza. Znawcy francuskiej sceny politycznej są zdania, że "biała" w zdecydowanej większości klasa polityczna, w tym także lewica, niechętnie dopuszcza w swoje szeregi działaczy o innym kolorze skóry. - Widać pewną hipokryzję polityków francuskich, którzy niemal jednogłośnie cieszą się ze zwycięstwa Obamy, a równocześnie nie robią prawie nic, by pewnego dnia narodził się francuski Obama - podkreśla Pap Ndiaye, specjalista od historii czarnej ludności w USA i Francji. Jego zdaniem "francuskie społeczeństwo jest bardziej zaawansowane i otwarte umysłowo niż system polityczny we Francji". Ten ostatni, w opinii badacza, "nie sprzyja rodzeniu się nowych talentów pochodzących z innych środowisk niż francuska burżuazja". We Francji, jednym z najbardziej wieloetnicznych krajów Europy, znaczące postacie polityczne o czarnym kolorze skóry należą do wyjątków. Jedyną szerzej znaną czarnoskórą osobistością jest Rama Yade, podsekretarz stanu w ministerstwie spraw zagranicznych w rządzie Francois Fillona. Oprócz niej w gabinecie zasiadają dwie kobiety wywodzące się z krajów arabskiego Maghrebu: minister sprawiedliwości Rachida Dati i podsekretarz stanu ds. polityki miejskiej Fadela Amara.