W reportażu z Białegostoku w głównym wieczornym wydaniu wiadomości telewizja poinformowała, że ośrodek kończy "na zawsze" działalność w tym mieście i ma ją zacząć od 1 października w Warszawie. Przytoczyła słowa z listu prezydenta Alaksandra Łukaszenki do przedstawicieli mniejszości białoruskiej w Polsce o tym, że motywy strony polskiej w tej sprawie "wywołują wiele pytań". Telewizja podkreśliła, że kiedy otwarto centrum w 2008 roku, "strona polska nie miała żadnych pytań" w sprawie jego lokalizacji. Białoruś zaś "nie ograniczała nigdy polskich partnerów" w sprawie lokalizacji Instytutu Polskiego w Mińsku. Ambasador Białorusi w Polsce Wiktar Gajsionak powiedział w reportażu, że według jego wiedzy "nie istniały i teraz też nie istnieją żadne podstawy prawne dla ograniczania lokalizacji centrum kulturalnego gdziekolwiek poza Warszawą". Jak przekazała stacja, ambasador spotkał się z przedstawicielami mniejszości białoruskiej w Polsce, by omówić odpowiedź Łukaszenki na skierowany do niego list otwarty wyrażający zaniepokojenie zamknięciem centrum w Białymstoku. W zeszłym tygodniu na specjalnej konferencji prasowej w Mińsku polski ambasador mówił, że przenosiny centrum wynikają z potrzeby uregulowania statusu instytucji kulturalnych Polski i Białorusi i ich pracowników. Powiedział, że polski MSZ przygotował projekt porozumienia, który został w zasadzie przyjęty przez stronę białoruską. Mówi ono o tym, że strona polska otwiera Instytut Polski w Mińsku, a Białoruś otwiera Centrum Kultury w Warszawie, ale nie stanowi to przeszkody, by w przyszłości, równolegle, na zasadzie zgody, otwierać ośrodki kulturalne w innych miejscach. Główny białoruski dziennik państwowy "SB. Biełaruś Siegodnia" ocenił następnie, nie powołując się na wypowiedzi Szerepki, że Polska nie wyjaśniła motywów przenosin ośrodka.