W niedzielnych wyborach do PE w Polsce zostało wybranych 52 europosłów, o jednego więcej niż poprzednio. Nową liczbę wybieranych w poszczególnych krajach europosłów ustalono przy założeniu, że w nowej kadencji europarlamentu nie będzie już brytyjskich posłów. Jednak w związku z tym, że na początku nowej kadencji PE, Wielka Brytania wciąż będzie państwem UE, w nowym europarlamencie Polska obsadzi 51, a nie 52 mandaty. Posłem, który do czasu opuszczenia UE przez Wielką Brytanię nie obejmie swojego mandatu jest Dominik Tarczyński (PiS). Do tego czasu Tarczyński nie straci funkcji posła. "Poseł widmo" Tarczyński został eurodeputowanym z okręgu małopolsko-świętokrzyskiego. Na posła PiS głosowało 41 912osób. "Świetny wynik, jestem naprawdę bardzo zadowolony. Najlepszy wynik, jeśli chodzi o kandydatów z województwa świętokrzyskiego. Ogromny kredyt zaufania, za które chcę podziękować" - powiedział we wtorek w Radiu Kielce Tarczyński. "Dla Unii Europejskiej brexit jest stratą, odejście Wielkiej Brytanii jest stratą, zawsze o tym mówiłem. Ale czekamy, aż ten 52 mandat przybędzie do Polski, do województwa świętokrzyskiego, do Kielc. To jest bardzo istotne. Potrzebujemy reprezentanta ze świętokrzyskiego, który będzie walczył o fundusze dla Kielc, dla całego województwa" - podkreślił Tarczyński. Jak zaznaczył, 2 lipca jest pierwsze posiedzenie PE, później jest przerwa wakacyjna. "30 października to jest data graniczna, o której mówił Boris Johnston, jeśli chodzi o wyjście Wielkiej Brytanii z Unii. Wtedy ten mandat przyjeżdża do Kielc. Także nie ma się co ekscytować, trzeba po prostu chwilę poczekać" - dodał poseł PiS. "To jest jakiś kosmos" Odnosząc się do wyniku wyborczego Beaty Szydło, na którą głosowało 525 811 osób poseł uznał, że to co zrobiła wicepremier "to jest jakiś kosmos". "Ponad pół miliona głosów to jest szok. W historii wolnej Polski nikt takiego wyniku nie osiągnął. Całkiem niezły wynik poseł Anny Krupki i posła Michała Cieślaka. To pokazuje, że to było najlepsze miejsce dla Prawa i Sprawiedliwości w Polsce" - zauważył Tarczyński. W okręgu małopolsko-świętokrzyskim PiS zdobył cztery mandaty: Beata Szydło, Ryszard Legutko, Patryk Jaki oraz Tarczyński. "To świetna reprezentacja doświadczonych osób. Mieszkańcy naszego regionu wybrali osoby, które były zawsze zdeterminowane w swojej pracy. Widzieliśmy jak pani premier walczyła w Parlamencie Europejskim. Pan profesor Legutko z dużymi kontaktami międzynarodowymi. Patryk Jaki, który pokazał, że też potrafi walczyć w Warszawie. Dominik Tarczyński wiceszef Konserwatystów w Radzie Europy" - mówił o nowych europosłach PiS. "Powstrzymać lewackie wahadło" Tarczyński odniósł się też do kierunku, w którym powinna pójść Unia Europejska. "Mamy powrócić do korzeni, do chrześcijańskiej Europy, aby to lewackie wahadło, które pojawiło się, które niszczyło rodzinę, tradycję, po prostu zostało powstrzymane. A więc powrót do korzeni. Chrześcijańska Europa nie tylko w sensie wiary, ale także kultury, sztuki, wszystkiego, co jest związane z życiem. To jest bardzo istotne, aby powrócić do korzeni, założeń i myśli ojców założycieli" - zaznaczył Tarczyński. Odnosząc się do prac nad unijnym budżetem podkreślił, że wszystkie państwa będą miały mniejszy budżet. "Pytanie tylko jak ten niższy budżet dla całej Unii Europejskiej zostanie skonstruowany na siedem lat. Jak komisarze, posłowie będą o to walczyć? Ja nie boję się walczyć" - oświadczył. Pytany o zwycięstwo wyborcze Prawa i Sprawiedliwości ocenił, że jest to spowodowane tym, że "my dotrzymujemy słowa". "Ale też tym, w jaki sposób zachowywała się ostatnio opozycja. To co zrobili z panem premierem, jeśli chodzi o artykuły tabloidowe, to co próbowali zrobić na tych swoich demonstracjach w ostatnich dniach, szydząc z tradycji katolickiej. Ta pogarda przyniosła efekt. Cały czas zastanawiam się, dlaczego oni nie potrafią zrozumieć, że my chcemy rozmawiać merytorycznie, a nie tylko słuchać ich obrażania. Ten hejt nie przynosi efektu, nie przysparza im głosów" - podkreślił Tarczyński.