Wiceszef rosyjskiego MSZ Władimir Titow, który spotkał się w czwartek z ambasadorem Bułgarii w Rosji Plamenem Grozdanowem, przekazał na jego ręce oficjalne zapytanie o "cele i istotę" rozmów Sofii z USA na temat rozmieszczenia na terenie Bułgarii elementów systemu amerykańskiej obrony przeciwrakietowej. Moskwa domaga się też ustawicznie wyjaśnień od Waszyngtonu, od kiedy realny kształt zaczęły przybierać amerykańskie plany obrony przeciwrakietowej w Europie. Niedawno propozycję udziału w nowym amerykańskim systemie obrony przeciwrakietowej i ulokowania na jej terytorium wyrzutni pocisków przechwytujących zaakceptowała Rumunia. Doniesienia, że i Bułgaria jest gotowa uczestniczyć w tym systemie, znów zelektryzowały Moskwę. Dyrektor wydziału bezpieczeństwa międzynarodowego w Pentagonie Alexander Vershbow powiedział w czwartek w wywiadzie dla agencji Reuters, że Waszyngton na razie nie zwracał się do Bułgarii, by przyjęła na swym terytorium jakiś element tarczy. Bułgarskie władze wcześniej informowały, że ich kraj nie prowadzi oficjalnych rozmów o udziale w amerykańskim systemie tarczy antyrakietowej. Minister spraw zagranicznych Nikołaj Mładenow przyznał, że "są rozmowy w ramach NATO o tym, jak mogłaby wyglądać konceptualnie tarcza z udziałem wszystkich państw Sojuszu".